Dwaj mężczyźni zginęli we własnym domu w poddąbrowskiej Nieczajnej Górnej. Powód? Zaczadzenie.
Do tragicznego wypadku doszło prawdopodobnie w nocy z wtorku na środę. Ślady wskazują na to, że wszystkiemu winien był niedopałek palonego przez jedną z ofiar w łóżku papierosa.
Zobacz także: Bochnia: groził nożyczkami i zgwałcił. Jest w rękach policji
Dwaj bracia, mieszkający pod jednym dachem, widziani byli we wsi jeszcze we wtorek. Rankiem w ich domu nie widać było żadnego ruchu. Najwyraźniej zaniepokoiło to ich bliskich. - To, że doszło do nieszczęścia odkryła rodzina ofiar - mówi podinsp. Bogusław Pyszny z Komendy Powiatowej Policji w Dąbrowie Tarnowskiej.
Na zewnątrz budynku nie widać było żadnych oznak, że w środku cokolwiek mogło się palić. Wszystko jednak wskazuje na to, że właśnie niewielki pożar doprowadził do tragedii.
W środę przed południem na miejscu pracowała jeszcze ekipa policyjna zajmująca się oględzinami, a także prokurator oraz biegły do spraw pożarnictwa. Funkcjonariusze pierwsi byli na miejscu zdarzenia i to oni wezwali do Nieczajnej straż pożarną. Ale już nie do gaszenia ognia, tylko zbadania, czy w mieszkaniu jest podwyższone stężenie tlenku węgla. Obecności czadu aparatura pomiarowa nie stwierdziła.
Zobacz także: Bochnia: groził nożyczkami i zgwałcił. Jest w rękach policji
Według policjantów najbardziej prawdopodobny scenariusz wydarzeń jest taki, że jeden z braci zasnął w łóżku z niedopałkiem papierosa. Od żaru zajęła się kołdra. To z tlącego się materiału wydobywać miał się trujący gaz.
Ofiary mają 54 i 61 lat. Jedno z ciał - mężczyzny leżącego w łóżku - było częściowo nadpalone. Spalone są także fragmenty pościeli.
- Wygląda na to, że ogień nie rozprzestrzenił się na cały dom z powodu braku tlenu i po jakimś czasie sam zgasł - mówi podinsp. Pyszny.
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Skatował go za kobietę