Mecz rollercoaster
- Ten mecz to był duży rollercoaster – mówi Dawid Kroczek. - Szybko straciliśmy dwie bramki. Muszę bardzo pochwalić zespół za to, że się podniósł, że doprowadził do wyrównania i przejął kontrolę nad meczem w każdym aspekcie i wygraliśmy. Początek był bardzo ciężki, pojawiły się przebłyski meczu, który odbył się kilka miesięcy temu, który przegraliśmy 0:4. Musimy mieć z tyłu głowy to, by panować nad meczem. Nie jest prosto na wyjeździe wyjść z 0:2 na 4:2. Przyzwyczailiśmy jednak kibiców, że potrafimy odwrócić losy meczu. Jeśli ktoś był cierpliwy to było warto obejrzeć to spotkanie do końca.
Śląsk to ostatni zespół w tabeli, ale to wicemistrz Polski. To mogło być więc spotkanie-pułapka.
- W rozmowach przedmeczowych odnosiliśmy się do tego, że kilka miesięcy temu mieliśmy tu bardzo trudne spotkanie, chcieliśmy za wszelką cenę zrewanżować się za ten mecz – mówi trener. - Graliśmy z drużyną, która w zeszłym sezonie zrobiła wynik ponad stan. Wiedzieliśmy, że ten zespół jest w stanie wygrać z każdym przeciwnikiem, tylko potrzeba czasu i cierpliwości. Wiemy z jakimi problemami boryka się trener Magiera, ilu zawodników wiodących odeszło ze Śląska, którzy gwarantowali wicemistrzostwo. Doszła gra w europejskich pucharach, a to nie pomaga w zarządzaniu. Z respektem podchodziliśmy do tego, bo miejsce w tabeli nie odzwierciedla potencjału. Było widać różnicę mentalną, gdy strzeliliśmy bramkę na 1:2. Było widać, że w momencie strzelenia drugiego gola będziemy w stanie przejąc kontrolę nad meczem. O tym rozmawialiśmy w szatni, by jak najszybciej doprowadzić do wyrównania, by ruszyć ofensywnie, agresywnie na Śląsk. To się sprawdziło, strzeliliśmy na 2:2 i przejęliśmy kontrolę. Ci, którzy weszli, dali dobry bodziec – mówimy o zmianie Van Burena, to spowodowało rotacje. Rózga przeszedł na skrzydło, Kallman na „10”. Zawodnicy czują się silni mentalnie, skłamałbym, gdybym powiedział, że nie. Czuć tę energię, pomagają temu wyniki.
Van Buren był rezerwowym, choć zwykle wychodzi w podstawowym składzie.
- Meczem trzeba odpowiednio zarządzać – twierdzi Kroczek. - Możemy Bena i Mika wystawić od początku, tylko potem jest pytanie, co w 60 – 70 minucie? Czasem warto zaryzykować i mieć opcję do działania w trakcie spotkania. Pod kątem zarządzania meczem trafiliśmy bardzo dobrze, Mick wykonał kawał dobrej pracy. Co ważne, zawodnik nie obraża się, że jest rezerwowym.
Ostatnio, czy to w Pucharze Polski czy w lidze ze Stalą Cracovia traci bramki jako pierwsza. Często na początku spotkania.
- Taka sytuacja doprowadzi u mnie do zawału serca, jeśli będzie trwała – mówi Kroczek. - Pracujemy nad tym. Stawiamy mocniej na działania w ofensywie niż na obronę i konsekwencją tego jest to, że tracimy bramki, choć pracujemy nad grą w obronie niskiej, grą w pressingu wysokim. W piłce chodzi o to, by strzelić jedną bramkę więcej.
Kontuzja Jugasa
Z kontuzją opuścił boisko Jakub Jugas.
- Kontuzja „Jugiego” wyglądała dość poważnie, mam nadzieję, że będzie wszystko dobrze z nim i będziemy mogli na niego liczyć – ma nadzieję szkoleniowiec „Pasów”. - Co się stało? Będziemy czekali na wynik rezonansu. Noga mu się zablokowała i będziemy musieli sprawdzić kolano.
Zmiana strzelca
Dwa gole dla Cracovii padły po rzutach karnych. Pierwszego strzelił Kallman, ale potem nastąpiła zmiana strzelca. Dlaczego?
- Ajdin podbiegł do mnie i powiedział, ze chce strzelić karnego – relacjonuje trener. - Strzelił i temat jest zamknięty.
