Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trener siatkarek z Muszyny: to największy sukces

Łukasz Madej
Rozmowa z Bogdanem Serwińskim, trenerem siatkarek Banku BPS Muszynianki Fakro

W sobotę po raz pierwszy mógł Pan podnieść europejskie trofeum. Jest ciężkie?
Gdybyśmy zmierzyli włożonym wysiłkiem, to nawet bardzo. Ale warto było.

Wychodzi na to, że opłaciło się odpaść z Ligi Mistrzyń.
Już wtedy sobie zażartowałem, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Teraz można to powtórzyć z całą odpowiedzialnością. Trzeba pokornie podchodzić do sukcesu, a po porażce nie wpadać w depresję. Puchar CEV potraktowaliśmy poważnie. Dawał szansę rekompensaty.

Już pewnie na dobre polubi Pan dalekie podróże.
No tak, szczególnie ta do Omska była ciężka (uśmiech). A Stambuł już zawsze będzie kojarzyć się z momentem odbierania trofeum.

To najsilniejsza ekipa z Muszyny w historii?
To bardzo trudne porównania. W moim zespole było wiele nazwisk, które pokazywały się z naprawdę bardzo dobrej strony. Trudno mi tutaj wymieniać. Nie dlatego, żebym nie pamiętał swoich zawodniczek, ale nie chciałbym którejś pominąć. Byłoby to nietaktowne. Dzisiejszą drużynę oceniam bardzo wysoko, bo patrzę przez pryzmat wyniku. Ten zespół, który osiąga sukces, jest wielki. Ten trener, który osiąga sukces, jest trenerem sukcesu. Wynik w sporcie jest sprawą najistotniejszą.

Zespół nie popadnie w samouwielbienie?
Nie, nie. Szczególnie Puchar Polski jest teraz dużym wyzwaniem. Jesteśmy w gorszej sytuacja od innych drużyn, bo one miały czas na przygotowanie, regenerację. My jesteśmy zespołem fizycznie bardzo porozbijanym. I co tu dużo mówić, jak się podnosi puchar, to psychika, koncentracja też są takimi małymi bankrutami. Trzeba wszystko odbudowywać, a wiele czasu nie mamy.

Od teraz Pana nazwisko znajdzie się w każdej kolejnej encyklopedii polskiego sportu. Pana zespół jako pierwsza nasza żeńska drużyna siatkarska wygrał europejskie rozgrywki. Satysfakcja jest duża?Bardzo duża. Jak ktoś dokona czegoś po raz pierwszy, smak jest wyjątkowy. To bardzo cenny sukces.

Największy w karierze?
Bezwzględnie tak.

Utarł Pan nosa krytykom.
Dzisiaj niech oni się martwią, jak wybrnąć z tego wszystkiego. My natomiast nie mamy żadnego zmartwienia (śmiech).

Teraz pewnie znajdzie się Pan na liście kandydatów na selekcjonera żeńskiej kadry. Przyjąłby Pan takie wyzwanie?
W klubie mam podejście pracoholika. Lubię mieć wszystko poukładane od a do z, bez żadnej rysy. Natomiast moim zdaniem w kadrze problem nie tkwi w kwestii trenerskiej, tylko organizacyjnej. Żeby jakąkolwiek dyskusję podejmować, trzeba wiedzieć, jakie ma się w ręce narzędzia. To oczywiście tylko moja opinia. Ja zawsze podchodzę w taki sposób, że to PZPS odpowiada za dobór trenera, kształt pracy. Ostatnio akurat ta część siatkówki, jeżeli chodzi o kwestie decyzyjne, niezbyt udaje się włodarzom. Miejmy nadzieję, że decyzje - które zapadną na dniach - podejmą w sposób przemyślany i odpowiedzialny, a potem będą wyniki. Ja mogę tylko powiedzieć, że sukces naszego klubu na arenie europejskiej pokazuje, że można osiągnąć coś więcej, wyjść z marazmu.

Nie do końca odpowiedział Pan na pytanie.
I na ten temat nie chciałbym się wypowiadać. To jest działka włodarzy PZPS. Każdy ma swoją rolę do wypełnienia.

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska