Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trudna droga do własnego domu

Katarzyna Gajdosz-Krzak
Katarzyna Gajdosz-Krzak
Ignacy Zając sam budował drogę do swojego domu. Teraz już nie ma zdrowia, żeby ją utrzymywać
Ignacy Zając sam budował drogę do swojego domu. Teraz już nie ma zdrowia, żeby ją utrzymywać Katarzyna Gajdosz
Ignacy Zając chce oddać 300 metrów ziemi w zamian za drogę, ale gmina nie chce takiego kłopotu

Urszula i Ignacy Zającowie, mieszkańcy Lipia w gminie Gródek nad Dunajcem, codziennie z niepokojem sprawdzają prognozę pogody. Ulewy czy śnieg oznaczają dla nich męczarnię. Do ich domu prowadzi 300-metrowa bita droga. Wymaga remontu. Problem w tym, że należy do Zająców, więc gmina odmawia pomocy w jej utrzymaniu.

- Dobrze, że ta zima była dla nas łaskawa. Nie wiem, jak poradzilibyśmy sobie z odśnieżaniem drogi do domu - mówi Ignacy Zając.

Ma 61 lat i coraz mniej siły. Cierpi z powodu urazu kręgosłupa oraz chorych stawów. Jego żona niedawno przeszła operację serca. Dojście do przystanku po polnej drodze sprawia jej trudność. Zwłaszcza zimą.

- Czuję pod nogami każdą wyrwę. Gdy pada, tworzy się błoto, czasem dla mnie nie do przejścia - narzeka Urszula Zając.

Już 30 lat temu prosił

Dojechać samochodem do Zająców też nie jest łatwo. Gdy na drodze leży śnieg czy błoto, jest to niemal niemożliwe.

- Nieraz musiałem zostawiać samochód przy kościele w Siennej i z dzieciakami na rękach dojść pod górę do domu - mówi Sławomir Zając, syn Urszuli i Ignacego, który mieszka razem z rodzicami, żoną i dwojgiem chorych dzieci.

- Praca, częste wyjazdy do szpitala z dziećmi, trudno znaleźć czas i pieniądze na remont drogi - przyznaje pan Sławomir. Boi się, że któregoś dnia, gdy zajdzie taka potrzeba, karetka będzie mieć trudność z szybkim dotarciem do ich domu. Jego ojciec wspomina, że już 30 lat temu zwracał się do gminy o pomoc w budowie tej drogi.

- Owszem, nie powiem, czasem żwir sypnięto. A gdy kładziono asfalt na gminną drogę łączącą się z naszą, to nawet dano nam płyty, które wcześniej na niej leżały - przyznaje pan Ignacy. Dodaje, że własnoręcznie je układał. Wystarczyły tylko na początkowy odcinek.

- Teraz już nie dałbym rady ich położyć. Pieniędzy na remont też nie mam - dodaje pan Ignacy, który ma tylko skromną emeryturę.

Niech wójt weźmie drogę

Zającowie wystąpili do wójta z prośbą o przejęcie drogi. Są gotowi oddać ją za darmo. Dostali jednak odmowną odpowiedź. - Wniosek o przejęcie drogi musi pozytywnie zaopiniować komisja budżetowa Rady Gminy. Ponieważ wydała negatywną decyzję, sprawę zamknięto - wyjaśnia Mieczysław Hajduga, zastępca wójta Gródka nad Dunajcem.

Radny Mirosław Małek, szef komisji budżetowej rady, wyjaśnia, że gmina nie ma pieniędzy na przejęcie drogi. - To, że mieszkańcy chcą oddać ją za darmo, o niczym jeszcze nie przesądza - stwierdza. Gmina musiałaby znaleźć środki na remont drogi i zimą dbać o jej odśnieżanie.

- Nawet jeśli decyzja byłaby pozytywna, potrzebne jest później przygotowanie odpowiednich dokumentów wraz z geodezyjnym wydzieleniem gruntów, co leży po stronie mieszkańców - zaznacza Mieczysław Hajduga.

Zającowie załamują ręce, bo liczyli, że gmina poniesie te koszty. Nie dają jednak za wygraną i będą jeszcze raz apelować o pomoc chociaż w utrzymaniu drogi. - Wszyscy w wiosce mają przyzwoite dojazdy do swoich domów, tylko nas się traktuje gorzej - mówią.

Zastępca wójta obiecuje jeszcze raz przeanalizować wniosek państwa Zająców.

- Może uda się przekonać komisję budżetową do przejęcia drogi - obiecuje, ale przyznaje, że będzie to trudne. Droga prowadzi tylko do gospodarstwa Zająców. Przechodzi przez grunty orne i ma niekorzystne uwarunkowania geotechniczne.

- Jej remont to ogromne koszty. Mogę tylko zapewnić, że pomożemy przy odśnieżaniu - zapowiada Hajduga.

OPINIE
Adam Czerwiński, dyrektor Powiatowego Zarządu Dróg w Nowym Sączu:
Obawiam się, że w sytuacji kiedy droga prowadzi tylko do jednego gospodarstwa, gmina nie będzie zainteresowana jej przejęciem. Co innego, gdyby przy drodze było co najmniej pięć domów, wówczas można byłoby podjąć walkę. Niemniej warto zaznaczyć, że ostatnie słowo i tak należy do radnych. Trudno jednak przekonać do czegoś, co służy jednostce, a nie ogółowi mieszkańców. Gmina rozliczana jest bowiem za gospodarne zarządzanie pieniędzmi podatników. Mieszkańcom Lipia pozostaje jedynie prosić i próbować przekonać radę, by gmina przejęła drogę. Argumentem mogłoby być to, że jest to odcinek przelotowy albo łączący się z inną drogą gminną. Niestety, i tego w tym przypadku nie da się podnieść. Ludzie często, stawiając domy, deklarują, że sami zapewnią sobie do nich dojazd. Ale później podnoszą larum i proszą o to gminę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska