- Tę sytuację oceniam jako skandaliczną. Po raz kolejny pasażerowie zostali zwyczajnie oszukani - wyznaje oburzony Krzysztof Kuś, jeden z pasażerów tej linii. Kuś dobrze pamięta zapowiedzi, że taka sytuacja miała trwać tylko dwa miesiące. - Dyrektor MZPR Ryszard Rębilas na łamach prasy tłumaczył swoją decyzję, iż jest podyktowana właśnie wakacjami i związanym z tym spadkiem liczby pasażerów - wspomina Kuś i zastanawia się, co takiego się stało, iż mimo zakończenia wakacji, powrotu dzieci do szkół, a dorosłych do pracy, pociągi nie jeżdżą i nic nie wskazuje na to, by miało się to szybko zakończyć.
Barbara Węgrzynek, rzecznik prasowy MZPR w Krakowie, informuje, że autobusy zamiast pociągów będą jeździły do 29 października. Co potem? Nie wiadomo. - Trudno w tej chwili coś powiedzieć. Nie wiadomo jak wszystko się potoczy - mówi pani Barbara. Tłumaczy, że pociągi zastąpią autobusy najprawdopodobniej wtedy, gdy przyjdzie zima i warunki na drogach na tej trasie będą trudne.
Przyznaje również, że ta trasa kolejowa jest deficytowa. - Jeździ nią kilkanaście osób i to, że my tę linię jeszcze utrzymujemy, jest warte docenienia, bo dla nas jest to duże obciążenie finansowe - mówi rzecznik.
Z tym nie zgadza się jednak pan Kuś. Postanowił on interweniować u wicemarszałka małopolskiego Romana Ciepieli. Właśnie pismo w tej sprawie i czeka na odpowiedź i interewncję.