https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Trzebinia. Balaton pilnie czeka na zastrzyk unijnej dotacji [ZDJĘCIA]

Magdalena Balicka
Trzebińskie kąpielisko od kilkunastu lat potrzebuje rewitalizacji. W tym sezonie znów nic się nie zmieni. Mieszkańcy są zawiedzeni.

Balaton, akwen przy ul. Rybnej w Trzebini, to najbardziej urokliwe kąpielisko w całym powiecie chrzanowskim. W ciepłe letnie dni nad dawny kamieniołom przyjeżdżają turyści z dużej części Małopolski i ze Śląska. Odpoczywa tu nawet kilka tysięcy ludzi jednocześnie.

Błękitna i czysta woda otoczona skałkami to na razie jedyny atut tego miejsca. Brakuje atrakcji: boisk do gry w piłkę plażową i siatkówki, miejsc wyznaczonych do grillowania, porządnych sanitariatów, a przede wszystkim bezpiecznego miejsca do kąpieli, które pomieściłoby wszystkich chętnych. W sezonie ratownik pilnuje tylko małego skrawka wody. Tam kąpią się głównie dzieci.

Bogate plany zmiany oblicza kąpieliska, o których mówi się od kilku lat, opiewały na kilkanaście mln zł. Poprzedni burmistrz Trzebini Stanisław Szczurek zamierzał odnawiać to miejsce etapami. Pierwszy miał kosztować ok. 3 mln zł i zakończyć się w tym roku. Zakładał powiększenie miejsca do kąpieli i otoczenie go piaszczystą plażą. Na górze skarpy miały pojawić się alejki spacerowe. Plan zakładał także postawienie budynku, w którym rozgoszczą się wędkarze, płetwonurkowie, ratownicy i gdzie powstałyby sanitariaty.

W przyszłym roku za podobną sumę miały pojawić się m.in. boiska, ścianka wspinaczkowa, brodzik dla maluchów, który zimą miał zamieniać się w lodowisko. Niestety sezon tuż-tuż, a nad Balatonem nic się nie dzieje.

- Jesteśmy uzależnieni od tego, czy dostaniemy w tym roku dotację z Unii - wyznaje Adam Adamczyk, obecny burmistrz Trzebini. Zarezerwował w tegorocznym budżecie pieniądze na wkład własny dla zadania. Nawet jak dotację uda się uzyskać, to w tym roku z pracami i tak się nie zdąży.

- Najbardziej zależy mi, by na części akwenu powstało podwieszane dno, na głębokości około trzech metrów - zaznacza Adamczyk. Jak mówi, zamierza w pierwszej kolejności zająć się tym zadaniem, by nigdy więcej nad Balatonem nie doszło do tragedii.

Co roku topią się tu ludzie. Dno, nawet przy brzegu, jest bardzo głębokie. Tymczasem trzebinianie nie kryją rozczarowania, że nie będzie inwestycji w rekreację.

- Dzika plaża otoczona kamieniem ma swój urok, ale nie latem. Tu są tłumy ludzi, którzy potrzebują choć trochę komfortu - komentuje Monika Marszałek z Trzebini. Liczy, że w końcu uda się "ucywilizować" perełkę Trzebini.

Wejście na Balaton w sezonie jest płatne - cztery złote od osoby dorosłej. Samochód na parkingu kosztuje 5 zł.

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

m
mild
nie ruszajcie tego, to jedna z ostatnich ostoi dzikiej przyrody. i tak nadmiernie eksploatowana przez turystykę i rekreację. dopóki społeczeństwo nie nabierze respektu do przyrody, nie skuma w końcu po co są kosze na śmieci i nie przestanie emitować horrendalnych decybeli, dopóty powinno się je z takich miejsc przeganiać. albo wóz albo przewóz - restrykcje albo wio gdzie indziej. wszystko chcemy tylko dopasować do swoich potrzeb, z wszystkiego chcemy czerpać rozrywkę, obudzimy się z ręką w nocniku. jak najmniej zmieniać to miejsce!
K
Kawiarz
jak dla mnie to skandal żeby w dzisiejszych czasach nie było zniżek dla rencistów 1szej grupy i żadnych udogodnień nie wymagam jakis dodatkowych wjazdu do zbiornika ale miejsce parkingowe i kibelek to chyba można zrobić bez pomocy dotacji unii.
renciści unikajcie Balatonu w Trzebini
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska