- Tadeusz Adamczak ze Stowarzyszenia Wspólna Trzebinia, nad wyraz aktywny podczas ostatnich sesji, swoimi wystąpieniami robi sobie kampanię wyborczą - twierdzi Stanisław Szczurek, burmistrz Trzebini. Przyznaje, że po ostatnim posiedzeniu osobiście zakazał dalszych publikacji. - Adamczak swoimi wystąpieniami na koniec każdej sesji obraża mnie i niektórych radnych, a następnie wystąpienie umieszcza na stronie internetowej stowarzyszenia siejąc propagandę - twierdzi Szczurek dodając, że na kampanię wyborczą jeszcze za wcześnie. Nagrań z sesji nie zamierza przywracać. - Nie utajniam zapisu z niej. Każdy mieszkaniec może przyjść do urzędu i poprosić o udostępnienie nagrania na płytce - zaznacza burmistrz, dodając, że sesja rady miasta to nie cyrk. - Ja na to nie pozwolę - grzmi stanowczo.
Halina Henc, opozycyjna radna z Trzebini, jest oburzona taką decyzją. - Burmistrz zabronił publikacji, bo na ostatniej sesji sam zachował się kategorycznie i pewnie dlatego nie chce, by zobaczyli to mieszkańcy - twierdzi radna. Opowiada, że gdy na sesji Tadeusz Adamczak, jako gość, zabrał głos i powiedział radnym, wobec których toczą się prokuratorskie postępowania (chodzi o podrobienie protokołu z jednej z komisji oraz podpisywanie się pod listą obecności z posiedzeń, choć ich na nich nie było), by do czasu ich zakończenie powstrzymali się od głosowania, burmistrz nie wytrzymał. - Wstał i kazał przewodniczącemu przerwać obrady, wyzywając Adamczaka od kłamców - relacjonuje Henc.
Tadeusz Adamczak, prezes Stowarzyszenia Wspólna Trze-binia, także jest oburzony argumentacją burmistrza. - To on zapędził się troszeczkę przekraczając swe kompetencję. To przewodniczący rady jest zarówno od zamykania sesji, jak i od decydowania o tym, czy nagrania z jej posiedzeń będą w internecie czy nie - przekonuje Adamczak.
Zarzuca burmistrzowi, że sam prowadzi już kampanię wyborczą. - Robi wszystko, by zdyskredytować każdego, kto ma odmienne zdanie od niego - twierdzi niepokorny działacz, zapewniając, że nie pozwoli, by burmistrz uprawiał prywatę w Trzebini. Jeśli trzeba będzie, napisze skargę do wojewody.
Burmistrz Stanisław Szczurek nie obawia się donosów. - Nie mam sobie nic do zarzucenia. Konsekwentnie realizuje wyborcze obietnicę. Ci, którym się "ukróciło koryto", bez wytchnienia próbują mnie oczernić - zaznacza Szczurek.
On i Tadeusz Adamczak nie wykluczają startu w kolejnych wyborach na burmistrza. Jan Wąs, mieszkaniec Trzebini, podkreśla, że nie rozumie decyzji burmistrza.
- To utrudni dostęp do sesji tylko zwykym mieszkańcom, którym po prostu po płytkę nie będzie chciało się iść do urzędu. A jak ktoś będzie chciał opublikować nagranie, to tak samo może zrobić, tylko że z płytki. Burmistrz tego nie wie? - zastanawia się mężczyzna.
U sąsiadów
Starosta olkuski Jerzy Kwaśniewski także niedawno przerwał transmisje z obrad rady, które można było przez kilka miesięcy śledzić w internecie. Mieszańcy i radni także zarzucali mu łamanie zasad ustawy o dostępie do informacji publicznej. Starosta jednak nagrań w internecie nie przywrócił. Dostępne są one za to na innych urzędowych stronach www, na przykład w Oświęcimiu, Warszawie, Bydgoszczy, Łodzi itp. Gwarantują przejrzystość pracy radnych i możliwość śledzenia jej z domu.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+