Idea Turnieju Polskiego w Pucharze Świata liczy sobie już kilkanaście lat. Według pierwotnej koncepcji miał w sobie łączyć konkursy w Wiśle i Zakopanem, ale teraz do gry wszedł jeszcze Szczyrk.
- Rozmawialiśmy o tym z dyrektorem Pucharu Świata Sandro Pertile i pomysł zdecydowanie przypadł mu do gustu. Mamy obietnicę, że poprze plan, by w sezonie 2022/23, najbardziej prawdopodobny termin to przełom stycznia i lutego, trzy polskie skocznie znalazły się w kalendarzu Pucharu Świata - ujawnia Andrzej Wąsowicz, dyrektor skoczni w Wiśle-Malince i organizator wszystkich dotychczasowych zawodów PŚ na tym obiekcie. - Na każdym obiekcie odbyłyby się dwa konkursy, w sumie to sześć zawodów składających się na, roboczo to nazywając, Turniej Polski, który stanowiłby pewną całość, podobnie jak ma to miejsce na Turnieju Czterech Skoczni czy w cyklu Raw Air. Pertile chciałby w ten sposób docenić nie tylko naszych zawodników, którzy są od lat w czołówce tej dyscypliny sportu, ale i kibiców, stanowiących bardzo ważne ogniwo tego sportu i mających wielki wpływ na popularność skoków, atmosferę wokół nich i oglądalność telewizyjną.
Bądź na bieżąco i obserwuj
Już w obecnym sezonie Polska stanowi trzy przystanki Pucharu Świata, ale każdy z nich jest traktowany odrębnie. Inauguracja sezonu odbyła się w Wiśle, miniony weekend należał do Zakopanego, a 13 i 14 lutego karawana skoczków ponownie pojawi się na Wielkiej Krokwi zastępującej olimpijskie Zhangjiakou, dokąd podróż byłaby ryzykowna i skomplikowana ze względu na pandemię koronawirusa.
- Nie ukrywam, że jakoWisła też staraliśmy się o przejęcie tych konkursów, a w Zakopanem, gdzie zapadały decyzje, towarzyszył mi burmistrz, z którym wszystko konsultowaliśmy - przyznaje Andrzej Wąsowicz. - Zadecydowały jednak kwestie organizacyjno-ekonomiczne. Zakopane, które teraz gościło PŚ, opłaciło na miesiąc wszystkie urządzenia infrastrukturalne, jest gotowe do kolejnych zawodów właściwie od zaraz, a my musielibyśmy sporo pracy wykonać od podstaw. Jest też szansa, że w lutym będzie można wpuścić na widownię 20 procent kibiców. W Wiśle oznacza to 1.600 osób, pod Wielką Krokwią 6.000. To też miało wpływ na ostateczną decyzję. Żeby jednak nikt nie czuł się poszkodowany imprezę zorganizuje Polski Związek Narciarski, a okręgi Tatrzański i Śląsko-Beskidzki będą z nim współpracować.
Nie przeocz
Zobacz koniecznie
Musisz to wiedzieć
