Informację o formie zajęć w Tylmanowej Biuro zamieściło na swoim profilu na Facebooku.
- W tracie takiej "zabawy" dzieci muszą poruszać się same, ze związanymi rękoma po terenie i schodzić ze schodów w budynku, w którym były zakwaterowane, nie mogły też samodzielnie korzystać z toalety. Takie "zabawy" księży z dziećmi naruszają ich godność i narażają dzieci na niebezpieczeństwo. Upadek ze schodów osoby ze związanymi rękoma może zagrażać jej zdrowiu i życiu. Ograniczanie kilkunastoletniemu dziecku możliwości samodzielnego skorzystania z toalety i proponowanie mu przez dorosłego mężczyznę "pomocy" w tej czynności jest czymś niedopuszczalnym i może być interpretowane jako bardzo poważne naruszenie kodeksu karnego – czytamy we wpisie.
Karolina Krupa-Gaweł, prezes Biura w rozmowie z „Gazetą Krakowską” twierdzi, że informację o zajęciach na oazie dostała na skrzynkę mailową od anonimowego nadawcy. Znajdował się tam opis i zdjęcia. - Udało nam się potwierdzić te informacje u moderatora obozu - mówi Krupa-Gaweł. Biuro w poniedziałek złożyło zawiadomienie do prokuratury w Łodzi w tej sprawie.
Do Tylmanowej pojechała młodzież z diecezji łódzkiej. Mieszkają w domu przy lokalnej parafii. Ks. Marcin Majsik, moderator diecezjalny Ruchu Światło-Życie Archidiecezji Łódzkiej, który jest koordynatorem wyjazdów oazowych młodzieży z tej diecezji, jest zdziwiony ostrą reakcję Biura. Mówi, że do Tylmanowej przyjechała z moderatorami młodzież w wieku 17-18 lat. Zgromadzeni przeżywają rekolekcje, których tematem przewodnim jest niewola.
- Chodzi o niewolę Izraelitów, którzy byli w niewoli w Egipcie przez kilka wieków. Ale w dalszej perspektywie, chodzi o niewolę każdego człowieka. Według podręcznika autorstwa ks. Franciszka Blachnickiego, twórcy oazy, tym co nas zniewala są nasze grzechy, złe wybory, które powodują, że mamy potem ograniczoną swobodę działania, nie czujemy się całkowicie wolni. A tym, który nas wyzwoli, jest Jezus – wyjaśnia ks. Majsik.
I dodaje, że właśnie w odniesieniu do tego tematu przewodniego kadra prowadząca rekolekcje w Tylmanowej zaproponowała młodzieży, że mogą wziąć udział w zadaniu, które miało im pozwolić bardziej zrozumieć sens niewoli.
- Były to zajęcia dodatkowe, nieobowiązkowe, dla chętnych. I faktycznie ręce uczestników zostały związane sznurkiem. Jedna z prowadzących powiedziała, że uczestnicy nie doświadczą tego ograniczenia swobody, gdy ze związanymi rękoma będą siedzieć w miejscu, żeby starali się wykonywać różne czynności – mówi ksiądz.
I dodaje, że wtedy jedna z uczestniczek zajęć potrzebowała skorzystać z toalety. - Ale nikt z nią nie poszedł do toalety, bo dziewczyna nie potrzebowała żadnej pomocy. Zresztą nie dostała żadnej propozycji pomocy od innych osób – mówi duchowny.
Według ks. Majsika jedna z dziewczyn rozmawiała telefonicznie ze swoim znajomym i opisywała zajęcia. - Dziewczyna twierdzi, że musiała została opacznie zrozumiana. Bo nie czuła dyskomfortu w czasie zajęć. Zresztą żaden z uczestników, którzy zdecydowali się wziąć udział w zajęciach, nie zgłaszał, by czuł dyskomfort – dodaje ksiądz. - Uczestnicy zajęć sami twierdzili, że mieli swobodę ruchu, mogli się sami oswobodzić, a całe zajęcia trwały ok. 30 minut.
- Zgodzę się z tym, że zabrakło wyobraźni u opiekunów stosujących symbolikę zawiązanych dłoni w miejscu, gdzie są schody. To mogło być niebezpieczne w sytuacji, gdyby ktoś się niefortunnie potknął – przyznaje duchowny i dodaje, że przekazał kadrze opiekunów, by zwrócili na to uwagę.
Całej sprawie kontrowersji dodaje fakt, że kwestią oazy w Tylmanowej zajęło się nieznane wcześniej "Biuro Obrony Praw Dziecka". Jak wynika z wpisu do Krajowego Rejestru Sądowego jest to fundacja, która została zarejestrowana w maju 2022 roku, a przed sprawą dot. Oazy próżno szukać o niej jakichkolwiek informacji.
Wg. KRS jedyną reprezentującą fundację osobą jest wspominana w naszym tekście Karolina Krupa Gaweł. Kobieta prywatnie związana jest z Rafałem Gawłem, kontrowersyjnym działaczem społecznym, założycielem Centrum Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych. Mężczyzna został w 2019 r. skazany przez sąd w Polsce prawomocnym wyrokiem na dwa lata więzienia za oszustwa przy prowadzeniu działalności gospodarczej, wówczas uciekł do Norwegii, gdzie powołując się na zagrożenie prześladowaniem uzyskał azyl polityczny.
Fundacja "Biuro Obrony Praw Dziecka" nie posiada strony internetowej, a jedynie profil w mediach społecznościowych, który aktywnie działa od zaledwie czterech dni. Jednocześnie pod wpisami dot. sprawy z Tylmanowej podane są numery kont bankowych i apel o wpłacanie pieniędzy na "cele statutowe fundacji".
- Na dnie Jeziora Czorsztyńskiego leży zatopiona wieś. Tak kiedyś wyglądało to miejsce
- "Bangladesz" na Siwej Polanie. Buda za budą, pamiątki, kiełbaski i lane piwo
- To był kiedyś legendarny budynek na Krupówkach. Dziś w budynku hula wiatr
- Tatry. Legendarny Mnich - marzenie turystów i taterników [NIESAMOWITE ZDJĘCIA]
- Jak wyglądało Zakopane 30 lat temu i jak wygląda teraz? Miasto bardzo się zmieniło
- Tatry. Remonty szlaków idą pełną parą. To ciężka ręczna robota [ZDJĘCIA]
