Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

U św. Mikołaja jest raj dla dzieci

Katarzyna Gajdosz-Krzak
Katarzyna Gajdosz-Krzak
Hubert na kolanach Mikołaja w Rovaniemi
Hubert na kolanach Mikołaja w Rovaniemi marcelinaofficial.pl
Agnieszka Błażowska z Nowego Sącza wybiera się właśnie na koniec świata. Wielką pasję podróżowania dzieli z dzieckiem. Poluje na tanie bilety i wyfruwa z Hubertem z kraju. Spali już w zoo, odwiedzili też świętego Mikołaja

Agnieszka Błażowska, samotna matka, została wezwana do żłobka. - Niepokoimy się o pani syna - usłyszała od wychowawczyni 2,5-letniego Huberta. - Chłopiec zaczął fantazjować. Opowiada, że spotkał prawdziwego świętego Mikołaja i jeździł na jego saniach zaprzężonych w psy husky - kontynuowała przedszkolanka. Agnieszka zaczęła się uśmiechać i złościć jednocześnie.

Hubert przecież nie kłamał. Jego mamie nie przyszło po prostu do głowy, żeby poinformować żłobek, że odbyła z synem podróż do koła podbiegunowego, do Laponii i że zahaczyła o Rovaniemi, gdzie mieszka święty Mikołaj...

Bilet za centa

Pasję do podróżowania zaszczepili jej rodzice. Pamięta, że pierwsze zagraniczne państwa zwiedzała z nimi w latach 80. ub. wieku. Była w Rumunii, a później w Bułgarii i Jugosławii. Następnie w Zespole Szkół Społecznych „Splot” w Nowym Sączu, gdzie się uczyła, wielokrotnie miała okazję wyjeżdżać na uczniowskie wymiany do Belgii czy Szwecji. Kilka tygodni spędziła też u tureckiej rodziny w Ankarze oraz w tureckiej szkole.

- Dzięki temu pozbyłam się wszelkich uprzedzeń. Nie myślę stereotypowo, dlatego też granice stoją przede mną otworem - mówi Agnieszka Błażowska. Wspomina czasy, kiedy już będąc na studiach wyjechała na stypendium do Saarbrücken w Niemczech, niedaleko granicy z Francją. To było w 2003 roku, kiedy Polska nie była jeszcze w Unii Europejskiej oraz strefie Schengen. - Tam po raz pierwszy poczułam wolność i niesamowite dla podróżników możliwości, jakie dawały tanie linie lotnicze - mówi. Potrafiła z przyjaciółmi latać na śniadanie do Włoch, bo bilety kupowała za... centa. Tak zwiedziła wiele europejskich stolic.

- Raz jednak zapędziłam się w polowaniu na okazyjne ceny lotów. Znajomi z Irlandii i Szkocji kupowali bilety do Stanów Zjednoczonych. Ja też kupiłam do Bostonu za 80 euro w obie strony. Dopiero później sobie uświadomiłam, że jestem z Polski i konieczna dla mnie jest wiza, której wówczas nie miałam - śmieje się Agnieszka Błażowska, z zawodu adwokatka.

Świat bardziej magiczny

Dziś nie wyobraża sobie, by choć raz do roku gdzieś nie wylecieć. Choćby na weekend, tydzień, bo na dłużej nie pozwala już praca i inne obowiązki. Nie zrezygnowała z podróży samolotem nawet, gdy była w ciąży czy tuż po urodzeniu Huberta. Syn od początku swych dni towarzyszy jej w wojażach. Dzięki niemu świat stał się dla niej jeszcze bardziej magiczny.

- Nie mając Huberta, pewnie nie przyszłoby mi do głowy odwiedzić świętego Mikołaja czy nocować w zoo - mówi. Zaznacza jednak, że nigdy cel jej podróży nie jest podporządkowany oczekiwaniom dziecka. - Samo jakoś tak wychodzi - dodaje.

Do Finlandii polecieli korzystając z promocji na bilety lotnicze.

Plan był taki, żeby zwiedzić Helsinki i odwiedzić znajomego, który wcześniej gościł u Agnieszki. Podróżniczka należy bowiem do społeczności couchsurferów, czyli osób, które oferują darmowe zakwaterowanie i same, będąc w obcym miejscu, korzystają z tego przywileju. - Coraz więcej rodzin otwiera się na takie rozwiązanie - cieszy się podróżniczka, która również współorganizuje co roku międzynarodowe spotkania dla rodzin z dziećmi z couchsurfingu.

Amerykański film

Będąc już w Helsinkach uznała, że przecież mogą odwiedzić św. Mikołaja. Udało jej się znaleźć tanie - za 150 zł - połączenie do Rovaniemi.

- To, że Rovaniemi, a właściwie wydzielona na obrzeżach miasteczka wioska świętego Mikołaja, to raj dla dzieci, wydaje się oczywiste. Ale nie sądziłam, że magia tego miejsca tak na mnie wpłynie - wspomina podróżniczka.

Każdy może wynająć sobie domek w miasteczku świętego, gdzie po ulicach chodzą elfy i renifery. A wszędzie pełno świecidełek i lodowych atrakcji.

- Nawet zjeżdżalnie dla dzieci były ze śniegu i lodu. Wszystko tam wyglądało dokładnie tak, jak na amerykańskich filmach o świętym Mikołaju - mówi Agnieszka.

W Rovaniemi spędzili kilka dni. Hubert codziennie składał wizytę Mikołajowi, choć na audiencję trzeba było długo czekać. Najbardziej jednak wspomina jazdę saniami świętego. - Nie chciał jednak jechać w saniach zaprzężonych w renifery. Do gustu przypadły mu psy husky. Praktycznie tylko z nimi chciał się tam bawić - opowiada Agnieszka.

Hotel ze zwierzętami

Razem z synem odwiedziła też Zjednoczone Emiraty Arabskie i Oman. To w Abu Dhabi spali w hotelu usytuowanym w zoo.

- Nie miał zbyt dobrych opinii w internecie, ale z uwagi na Huberta zdecydowałam się na nocleg. Pokoje były tuż przy klatkach zwierząt, więc zapach do przyjemnych nie należał. Ale niesamowite było chodzić po alejkach w środku nocy, obserwując śpiące zwierzęta - wspomina Agnieszka.

Raczej nie chwali się swoimi podróżami, bo spotyka się to z różnymi reakcjami ludzi. Często negatywnymi. - Mając w głowie czarne scenariusze, jakie nakreślają mi za każdym razem, pewnie nigdy nie odważyłabym się podróżować z dzieckiem. A podróże to moja pasja. Nie piszę bloga, nie jeżdżę pod publikę, po prostu realizuję swoje marzenia - mówi.

Bliskim przyznaje się tuż przed wylotem. Bywa też, że dopiero po powrocie opowiada, gdzie byli. Hubert, po tym, jak w żłobku nikt nie chciał mu uwierzyć, że odwiedził świętego Mikołaja, też stał się bardziej powściągliwy w swoich opowieściach. Bo kto mu uwierzy, że zwiedził już 20 krajów, a następną podróż planuje z mamą... na koniec świata?

- Lecimy do Ziemi Ognistej w Ameryce Południowej, do najdalej na południe wysuniętego miasteczka Ushuaia, uznawanego za oficjalny koniec świata - wyjaśnia Agnieszka.

Rovaniemi
to miasto w północnej Finlandii, kilka kilometrów na południe od północnego koła podbiegunowego. Centrum gospodarczo-handlowe fińskiej Laponii.
Rovaniemi szczyci się tym, że jest miejscem zamieszkania Mikołaja. Pisane przez dzieci listy do św. Mikołaja często trafiają właśnie do urzędu pocztowego w Rovaniemi, a ściślej do urzędu w zbudowanej w 1985 dla turystów „wiosce św. Mikołaja”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska