Przed weekendem dyrekcja sądeckiego szpitala podpisała porozumienie z częstochowską spółką Wikeram o rezygnacji tej firmy z administrowania parkingami wokół lecznicy i pobierania opłat. Jak nas poinformował dyrektor szpitala Artur Puszko, doszło do ugody obu stron.
Od piątkowego poranka przed wjazdami na teren szpitalny od ulic Młyńskiej i Kilińskiego nie ma już szlabanów. Unieruchomiono i zawinięto w czarną folię całą aparaturę elektroniczną rejestrującą ruch pojazdów na parkingach. Co najważniejsze, wjeżdżający na teren szpitala nie muszą już płacić 3 zł. Nie obowiązują też opłaty dla personelu w wysokości 20 zł miesięcznie. Płatny parking działający od lipca przestał istnieć. - Jeśli pacjenci, dowożący ich do szpitala członkowie rodziny, taksówkarze i wszyscy, którzy przyjeżdżali do placówki potraktują wiadomość o bezpłatnym parkingu jako niespodziankę świąteczną, to nie mam nic przeciwko temu - skomentował ugodę ze spółką Wikeram Artur Puszko.
Dyrektor ma nadzieję, że nie będzie to prezent dla tych, co pod szpitalem szukali miejsca wyłącznie na darmowy i wielogodzinny postój swojego auta.
Wypowiedzenie umowy nie kosztowało szpitala ani grosza. - Nie będzie także roszczeń sądowych żadnej ze stron - podkreślił Puszko. I dodał, że bezpośrednim powodem wypowiedzenia umowy było niedopełnienie przez firmę Wikeram wymogów budowlanych i przeciwpożarowych. Podczas niedawnej kontroli parkingu właśnie te kwestie podważył nadzór budowlany i strażacy.
Dyrektor szpitala przyznał, że niebagatelną rolę odegrała tu presja społeczna i prowadzona w lecie przez "Krakowską" akcja zbierania podpisów. Pod apelem o pierwsze darmowe 10 minut po wjeździe za szpitalne bramki podpisało się ok. 700 sądeczan. Podpisy zbieraliśmy przed szpitalem i w redakcji, a potem wraz z apelem przekazaliśmy dyrektorowi Puszce. Ten wręczył je szefowi częstochowskiej spółki podczas jednego ze spotkań, gdy domagał się, zgodnie z zaleceniami rady społecznej szpitala i własnym przekonaniem, pierwszego bezpłatnego kwadransa dla kierowców. Nic z tych rozmów wtedy jednak nie wyszło.
Naszą akcję zorganizowaliśmy po skargach ludzi, którzy nie mogli się pogodzić z tym, że za podwiezienie najbliższych własnym transportem na różne zabiegi, zmuszeni byli płacić za wjazd. Słynna stała się historia Jana Olszyńskiego, który żonę na dializy odprowadzał do szpitala przez dziurę w płocie. W ten sposób unikał koniecznych opłat kilka razy w tygodniu. Otwarcie mówił, że nie stać go na dodatkowe koszty, bo i tak płacą z żoną ogromne pieniądze za jej leczenie. - Wielkie dzięki, bo już skończyło się moje upokorzenie, pisanie listów do wojewody, marszałka i NFZ - powiedział nam wczoraj Jan Olszyński, który jak wcześniej przywiózł żonę z Lipnicy Wielkiej.
Łez radości z przywrócenia bezpłatnych parkingów nie krył Jan Maciaś z Łososiny Dolnej. Sam jest inwalidą i porusza się o kuli. Swoim busikiem wozi na oddział matkę poruszającą się na wózku inwalidzkim. Jego historię także opisywaliśmy.
Zgodnie z umową Wikeram miał dzierżawić płatne parkingi przez dziesięć lat. Szef firmy Marek Więcław, po naszych krytycznych artykułach dotyczących opłat, zapewniał, że realizuje umowę. Teraz na prośbę o komentarz nie odpowiedział. Dyrektor Puszko stwierdził, że nad nową organizacją użytkowania parkingów zastanowi się w przyszłym roku. Czy wprowadzi jakiekolwiek opłaty? Na razie na to pytanie dyrektor szpitala nie zna odpowiedzi.
Nie blokujcie miejsca
Artur Czernecki, były radny. Chciał sprawę parkingów zgłosić do prokuratury.
- Dyrektor szpitala prosił o chwilę czasu, więc się wstrzymałem. Cieszę się, że podjął męską decyzję, ważną dla mieszkańców miasta i Sądecczyzny. Apeluję do tych, którzy kiedyś wykorzystywali parkingi niezgodnie z przeznaczeniem. Nie blokujcie miejsca potrzebującym.
Wolny dojazd na SOR
Krzysztof Olejnik, rzecznik Sądeckiego Pogotowia Ratunkowego, zapowiadał, że w skrajnych sytuacjach będzie wyłamywał szlabany.
- Na szczęście wjazd dla karetek został usprawniony. Teraz dojazd do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego jest już wolny, bez szlabanu. Płatne parkingi są w Limanowej i Gorlicach, ale tam umieli zorganizować sprawę opłat i bezpiecznego dojazdu do SOR karetek z pacjentami , o których życiu decydują czasem minuty.
Nie warto było
Marta Mordarska z rady społecznej szpitala.
- Podkreślałam od początku, że wobec budżetu szpitala i wielkich kosztów społecznych, 16 tys. zł miesięcznych wpływów z parkingów to kwota, o którą nie warto się bić.
Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtubie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!