Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uratowali ją studenci

Redakcja
Marcin (z lewej) i Michał studiują medycynę w Krakowie
Marcin (z lewej) i Michał studiują medycynę w Krakowie Fot. archiwum
Nie uskarżała się na problemy z sercem. Co się Stało tego dnia, nie pamięta. Lekarze powiedzieli: uratowali Panią studenci.

Co właściwie stało się 13 października? Dorota Klimeczko nie pamięta. Później, gdy ocknęła się w szpitalu, lekarze powiedzieli jej, że uratowało ją dwóch studentów medycyny. Michał z V roku i Marcin z VI roku nie znali się wcześniej. Tego dnia jechali tym samym tramwajem, jeden na początku wagonu, drugi na końcu. Poznali się, ratując 39-letnią Dorotę. I jako pierwsi w Polsce uratowali komuś życie za pomocą defibrylatora poza szpitalem.

Czytaj także: Nowe śledztwo w sprawie Uli Olszowskiej

Dorota Klimeczko z Tokarni pod Myślenicami, matka 17-letniego chłopaka i 14-letniej dziewczyny, zatrudniona jako pomoc kuchenna, nie narzekała na zdrowie. - Nigdy nie odczuwałam żadnych dolegliwości sercowych - zapewnia. Jak mówi, to pewnie stres - a miała go ostatnio sporo z powodu kłopotów rodzinnych - przyczynił się do tego, że gdy 13 października jechała tramwajem nr 51 w Krakowie, gdzieś w okolicach Galerii Krakowskiej jej serce przestało bić. Tym samym tramwajem jechał Marcin Waligóra.

- Zobaczyłem, że jakaś kobieta osunęła się na ziemię. Miała drgawki, ruszyłem na pomoc - opowiada Marcin. Do pomocy włączył się Michał Cibor. Pani Dorota zaczęła tracić tętno, studenci wynieśli ją z tramwaju. Michał pamiętał, że na przystanku w podziemiach Galerii Krakowskiej jest defibrylator AED. - Dzień wcześniej stałem w tym miejscu i czytałem instrukcję obsługi. Zastanawiałem się, czy to urządzenie kiedykolwiek zostanie użyte - mówi Michał.

Reanimacja trwała dziesięć minut. Studenci podłączyli defibrylator, który automatycznie przesyła impuls elektryczny. Później Michał robił masaż serca, Marcin - sztuczne oddychanie, sprawdzał tętno. Po czwartej defibrylacji tętno wróciło, kobieta zaczęła oddychać. Gdy przyjechało pogotowie, lekarz zwymyślał studentów za nieprawidłowe - jego zdaniem - użycie defibrylatora. Świadkowie zdarzenia ujęli się za studentami.

- Nerwowo się zrobiło, więc woleliśmy stamtąd odejść - opowiada Michał. Później pogotowie przepraszało. Dorota Klimeczko trafiła do szpitala przy ul. Wrocławskiej. 27 października wyszła do domu w dobrym zdrowiu. Lekarze myśleli, że to padaczka była przyczyną zdarzenia w tramwaju. Jednak prof. Janusz Andres, prezes Polskiej Rady Resuscytacji i kierownik katedry anestezjologii i intensywnej terapii Collegium Medium UJ miał wątpliwości.

- Każdy przypadek użycia defibrylatora AED musi trafić do mnie jako prezesa Rady - mówi prof. Andres. - Szukaliśmy przyczyny, dlaczego u pacjentki doszło do zatrzymania krążenia. Nie mamy jeszcze w Polsce doświadczenia w odczytywaniu zapisów AED. Wysłaliśmy więc dokumenty do zagranicznych specjalistów - wyjaśnia. Okazało się, że serce pani Doroty może mieć zaburzony rytm, ponieważ wewnętrzny mechanizm, który reguluje jego pracę, nie działa tak jak u zdrowych ludzi. W piątek pani Dorota przeszła zabieg wszczepienia kardiowertera, który reguluje pracę serca. Wyszła już ze szpitala. - Czuję się dobrze - mówi. - Teraz chciałabym się spotkać ze studentami. Gdyby nie oni, nie byłoby mnie tutaj teraz - opowiada.

Co im powie, gdy się spotkają? - Na pewno im podziękuję. A co ja mam im więcej powiedzieć? Nie ma takich słów - mówi Dorota Klimeczko. I jednocześnie twierdzi, że teraz z pewnością pośle swoje dzieci na kurs obsługi defibrylatorów AED.

Wybierz małopolską miss internetu. Zobacz zdjęcia pięknych dziewczyn!
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Rzucił się z nożem na kolegę przy grillu
Najciekawsze świąteczne prezenty, wigilijne przepisy, pomysły na sylwestra - wszystko w serwisie świątecznym**swieta24.pl**.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska