Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uwaga! Będzie rewolucja, drogi zyskają swe nazwy

Halina Gajda
Halina Gajda
fot. halina gajda
W Moszczenicy chcą mieć porządek - dosyć szukania domów, mieszkańców. To ważne dla służb ratunkowych, ale też kuriera.

Mieszkańców Moszczenicy oraz Staszkówki czekają zmiany. Dlaczego? Już niedługo w adresie będą mieli nazwę ulicy. Gmina przymierza się bowiem do wprowadzenia takowych w obu miejscowościach.
- Chcemy uporządkować gminę administracyjnie - zapowiada Jerzy Wałęga, wójt gminy.
Mieszkańców czeka mała rewolucja.

Bałagan numeracyjny to na wsi codzienność
Moszczenica, jak każda wieś - niby centrum ściśle określone, ale tak naprawdę ciągnie się kilka kilometrów. Numery budynków też nie są najlepszym punktem orientacyjnym - o ile te starsze „idą” w miarę po kolei, to gdy w ich sąsiedztwie pojawią się nowe, różnice numerów mogą sięgać nawet kilkuset.
- Wokół mnie są domy, które mają numery około setki, ale są i takie powyżej 700, a nawet tysiąca - mówi Ewa Klimek, mieszkanka wsi.

Przenumerowanie budynków i nadanie ulicom nazw ma to zmienić. Chodzi nie tylko o to, by listonoszowi czy kurierowi łatwiej było trafić z przesyłką, ale znacznie poważniejszym, służbom ratowniczym. Wie coś o tym Przemysław Wszołek, prezes OSP w Moszczenicy.

- Zdarzało się już, że mieszkańcy dzwonili po pomoc do straży. Podawali nazwisko i numer domu, a my nie potrafiliśmy od razu zlokalizować, o jakie miejsce chodzi - relacjonuje. - Nie wspomnę już o sytuacji, kiedy przypadkowi ludzie są świadkami kolizji czy wypadku. Zgłaszają zdarzenie do służb ratowniczych i nie potrafią określić miejsca, w którym się znajdują. Podają jedynie numer porządkowy najbliższego budynku. Stwarza to poważne utrudnienie - ocenia.

Łagodny sposób na wymianę dokumentów
Wójt Wałęga będzie wprawdzie przecierał szlaki, ale jak się okazuje, nie jest jedynym, któremu takie rozwiązania przyszły do głowy. - Rozproszona zabudowa to prawdziwa zmora naszych wsi. Wiem, że takie rozwiązania są i też o nich myślę - przyznaje Czesław Rakoczy, wójt gminy Lipinki. - Odłożyłem sprawę na później. Myślę, że porządkowaniem przestrzeni zajmiemy się za jakieś dwa lata - dodaje.

Zadanie na pewno nie jest łatwe, bo nadanie nazw ulicom ma konkretne przełożenie na mieszkańców, którzy będą zmuszeni wymienić dokumenty. - Najmniej kłopotów jest z dowodami osobistymi, które mają określoną ważność i każdy, wcześniej czy później musi liczyć się z koniecznością ich wymiany - tłumaczy wójt Wałęga. - Z kolei w najnowszych dokumentach nie ma adnotacji o miejscu zamieszkania - dodaje.

Zawirowanie dotyczy też dowodów rejestracyjnych, za których wymianę niestety się płaci. Gmina znalazła sposób, by nieco obniżyć uciążliwości finansowe. - Zaproponujemy w zamian znacznie obniżenie podatku od powierzchni użytkowej budynków mieszkalnych - dodaje Jerzy Wałęga.

Ulica Gorlicka? W sumie, dlaczego by nie u nas!
Dla Przemysława Wszołka uciążliwości nie są straszne. Ma już nawet pomysł na nazwę swojej ulicy. - Proponuję, żeby była to Gorlicka - śmieje się.
Przy opracowywaniu nazw ulic najważniejsza będzie… intuicja. - Wieś ma swoje przysiółki, które mogą być też nazwami ulic - mówi Jerzy Wałęga. - Przywiązanie do nich będzie ważnym kryterium - dodaje.

Nie zamierza wprowadzać obcych, ani tym bardziej patronów, którzy mogliby być kontrowersyjni. - Całe zadanie chcemy zakończyć w przyszłym roku - zapowiada.

Gazeta Gorlicka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska