Czujność i szybkość policji uratowała 91-letnią mieszkankę gminy Gorlice przed niechybną śmiercią. Wszystko działo się w podgorlickiej wsi. Do seniorki przyjechał patrol. Nie dlatego, że zadarła z prawem, ale dlatego, że mieszkała sama, więc policjanci mieli w zwyczaju zajrzeć, czy kobiecie czegoś nie potrzeba.
- Dzielnicowej pomimo pukania nikt nie otworzył drzwi. Zaniepokojona tym, ponieważ wcześniej to się nie zdarzało, zajrzała przez okno do domu. Zobaczyła, że seniorka leżała bez ruchu na łóżku. Po wejściu do domu i sprawdzeniu czynności życiowych okazało że kobieta była przytomna, ale bez żadnego kontaktu, ponieważ była bardzo osłabiona – relacjonuje nam Gustaw Janas, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Gorlicach.
Ratownicy medyczni stwierdzili, że jest skrajnie wycieńczona, a ze względu na zagrożenia życia i zdrowia i wymaga hospitalizacji.
Cegielnia przy Korczaka wciąż króluje
W okresie jesienno-zimowym policyjne patrole zwracają szczególną uwagę na osoby samotne, starsze, ale także na miejsca, gdzie ewentualnie mogą przebywać osoby bezdomne. Tych w Gorlicach jest kilka, a czołowe miejsce zajmuje nieczynna cegielnia przy ulicy Korczaka. Dzisiaj nie zostało z niej zbyt wiele. W zasadzie można powiedzieć, że jedynie zewnętrzne mury. Próby sprzedaży terenu nie powiodły się, choć kilka dekad temu, zakład był perełką.
- Pamiętam, że od strony ulicy 11 Listopada mieściły się biura, a zakupione pustaki były wydawane od strony ulicy Korczaka - opowiadał nam jeden z mieszkańców. - W latach osiemdziesiątych zakład specjalizował się w produkcji tak zwanych pustaków modularnych, stosowanych najczęściej przy stawianiu ścianek działowych. Jak na ówczesne czasy, to była nowoczesna cegielnia. Produkty zamawiało się z rocznym wyprzedzeniem - wspominał.
W cegielni mieszka, a może lepiej powiedzieć, że pomieszkuje pewna para niebieskich ptaków. Ich zaangażowanie w tryb życia, który wybrali, jest już tak duże, że z obranej drogi już na pewno nie zawrócą. Policji pozostaje tylko sprawdzać, czy i jak funkcjonują. Kilka lat temu, po wielu interwencjach, teren nieczynnego od wielu lat zakładu został ogrodzony, ale dla poszukiwaczy złomu czy choćby wspomnianych miłośników wolności, płot za wiele nie znaczy. Nieuregulowane kwestie własnościowe również. Krok po kroku, niemal na równi z przyrodą, zagospodarowują teren pod własne potrzeby.
- Roślinność jest tam coraz bujniejsza, budynków, zwłaszcza latem, już prawie nie widać, więc można tam robić, co się komu podoba i w zasadzie pozostać niezauważonym - komentują okoliczni mieszkańcy.
Marianówka, jedna z najładniejszych kamienic w Gorlicach
Kolejne z takich miejsc to słynna Marianówka przy ulicy Szpitalnej. Okazała i naprawdę piękna kamienica. Swobodnie można byłoby tam urządzić trzy mieszkania, a tak, stoi otworem i niszczeje. Kwestią czasu było, że upodobali ją sobie ci sami drobni lokalni pijaczkowie. Tacy domni-bezdomni. Wprawdzie jakiś dom gdzieś mają, bywają nawet w nim zameldowani, ale wybrali inny życiowy tor. Okoliczni mieszkańcy z niejakim trudem grzebią w pamięci. Szacują, że opustoszał co najmniej kilkanaście lat temu. Ile dokładnie, tego nikt nie potrafi określić, bo czas zatarł wspomnienia. Wszyscy natomiast są zgodni, że mieszkała tam szanowana rodzina.
Gdzieś w internetowych zakamarkach odnaleźliśmy informację, że był to dom rodzinny śp. Janiny Marynowskiej. W swojej historii wspomina o niej Szkoła Podstawowa w Polnej.
- Uczennica Gimnazjum im. Kromera, następnie Prywatnego Miejskiego Seminarium Nauczycielskiego Żeńskiego im. ks. Bronisława Świeykowskiego w Gorlicach. Mocno związana z harcerstwem. W czasie okupacji niemieckiej była członkiem Pogotowia Harcerskiego – czytamy.
Okazała posiadłość ma też tragiczną stronę – na życie targnął się tam młody człowiek.
Temat zabezpieczenia budynku wraca co jakiś czas podczas sesji Rady Miasta w Gorlicach. Odpowiedź jest za każdym razem taka sama – problem z ustaleniem spadkobierców. Przez jakiś czas w oknie była tabliczka, że budynek jest do sprzedania, podany był nawet numer telefonu, ale nikt nie odbierał połączenia. Efekt jest taki, że wnętrze jest kompletnie zdewastowane. Wymontowane lub ukradzione zostało wszystko, co było można. Została sterta śmieci i ślady po rozpalanych ogniskach.
Gorlice. Pożar pustostanu na Szpitalnej. Na miejscu kilka je...
Nowa meta dla bezdomnych. Tym razem przy Dukielskiej?
Niedawno na mapie miasta pojawiło się kolejne miejsce, które powoli przekształca się na podobieństwo cegielni czy kamienicy przy Szpitalnej. Chodzi o jeden z domów przy ulicy Dukielskiej. Ewidentnie komuś nie przeszkadza ani płot, ani kłódka na bramce. Wybite szyby, wyłamane drzwi doskonale o tym świadczą. Miejsce jest znane policji, która zagląda tam co jakiś czas.
- Jeżeli wiemy o osobie samotnie mieszkającej, albo jest to ktoś z naszej rodziny, lub jeśli zauważymy człowieka leżącego na chodniku, czy śpiącego na ławce, zareagujmy. Jeżeli widzimy kogoś kto może szukać pomocy, a jest niezaradny albo boi się lub nie potrafi wyrazić prośby o pomoc lub osobę, która według nas potrzebuje pomocy, nie przechodźmy obojętnie obok drugiego człowieka, któremu może grozić wychłodzenie - apeluje Gustaw Janas. - Zwróćmy uwagę na sąsiadów, zwłaszcza tych samotnych i starszych, czy są przygotowani do zimy. Mogą oni otrzymać doraźną pomoc w placówkach pomocy społecznej znajdujących się na terenie powiatu gorlickiego - przypomina.