https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Uwaga na góralskie podróbki. Jak nie dać się oszukać?

Patrycja Migiel
Nie daj się oszukać! Po prawdziwe góralskie frykasy - oscypka, bundz czy żętycę - najpewniej wybrać się na jedną z bacówek. My podpowiadamy i pokazujemy jak wyglądają oryginalne góralskie przysmaki.

Być w Zakopanem i nie spróbować oscypka albo nie łyknąć żętycy, to jakby być w Paryżu i nie widzieć wieży Eiffla. Najczęściej coraz więcej osób docenia tradycyjne specjały góralskiej kuchni. I szuka tego nie na sklepowych półkach, ale u źródła - na  bacówkach. Niestety, niektórzy górale chcą oszczędzić na kosztach produkcji i sprzedają "trefne" towary. Ostatnio nasz czytelnik niemal padł ofiarą kantu na targu pod Gubałówką. Zamówił sobie żętycę, a  sprzedawca chciał mu wcisnąć zwykły kefir. Aby nie nabito Was w butelkę przygotowaliśmy informator, z którego dowiecie się, gdzie można kupić oryginalne produkty z regionu i czym one właściwie są. 

Towar certyfikowany

Sławny na całą Europę wędzony owczy ser z Podhala, Pienin i Beskidów. Mowa oczywiście o  oscypku. To drugi po bryndzy podhalańskiej polski produkt regionalny zastrzeżony w Unii Europejskiej. Dostaniecie go na kilku straganach na Krupówkach, a także na placu pod  Gubałówką (na pewno na tych należących do Biura Promocji Zakopanego). Nie ma raczej co liczyć na to, że odkryjemy go na  stoiskach przy zakopiance. 
No, chyba że ktoś lubi serki z  domieszką ołowiu. Co więcej, nie wszystkie one są produkowane wedle przyjętych norm i zasad. 
- Certyfikowany oscypek znajdziemy na bacówkach, które uczestniczą w tzw. szlaku oscypkowym. Tam na pewno nikt nie zostanie oszukany - zapewnia Andrzej Skupień, prezes Związku Podhalan.

Szlak oscypkowy

Łączy 31 bacówek, które posiadają certyfikat na wyrób oscypka, oraz pozwalają nie tylko spróbować świeżych wyrobów z mleka owczego (bryndzy, bundzu, żętycy, czy redykołki), ale i poznać metody ich produkcji. 
W Zakopanem możemy udać się do kilku takich punktów w górach, np. do Kuźnic, na  Kalatówki, pod Regle, albo  dalej - do Doliny Kościeliskiej, czy Chochołowskiej. 
- Zawsze, gdy jestem w Zakopanem, wybieram się do bacówki wylotu doliny Ku Dziurze. Wiem, że tu zjem pewnego oscypka i wypiję dobrą żętycę. Nigdy nie kupuję tych wyrobów w sklepach czy na targowisku - mówi Józefa Rudek-Woźniak z Krakowa.  A jak dodaje Andrzej Skupień, to przy okazji wspaniała wycieczka.  - Po małym wysiłku żętyca, i oscypek lepiej smakują - dodaje prezes Związku Podhalan. 

Źródło: Gazeta Krakowska

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska