Mechanizm jest prosty – firma wynajmuje magazyny, podpisuje umowę. Po jakimś czasie trafiają tam dziwne odpady, firma znika, a śmieci zostają w magazynie. Jeśli właścicielowi posesji nie uda się znaleźć wynajmującego, to na nie spadnie koszt utylizacji niebezpiecznego ładunku. A znalezienie firmy, która wynajęła magazyn, często okazuje się niemożliwe.
Przed takim scenariuszem ostrzega Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Krakowie, Oto pełna treść komunikatu w tej sprawie:
„W ostatnich latach nasila się zjawisko porzucania odpadów w pomieszczeniach i na posesjach osób prywatnych. Często odbywa się to za zgodą właściciela obiektu, który godzi się za odpłatnością przechować u siebie odpady przez krótki okres czasu. W praktyce umowę podpisuje powołana doraźnie firma, współpracująca nieoficjalnie z nieuczciwym podmiotem, zajmującym się gospodarką odpadami. W krótkim czasie na teren nieświadomego właściciela posesji przywożone bywa kilkaset ton niebezpiecznych odpadów, których prawidłowa utylizacja kosztuje setki tysięcy złotych.
Po kilku miesiącach firma, która prowadziła transakcję, znika, a miejscowy wójt, burmistrz lub prezydent nakłada na właściciela terenu, na którym składowane są odpady obowiązek ich usunięcia, co wiąże się kosztami ich utylizacji. W sytuacji, gdy majątek właściciela posesji nie jest wystarczający na pokrycie kosztów przeróbki odpadów, resztę kosztów ponosi gmina.
Tego typu sytuacje prowadzą do katastrofy finansowej wprowadzonych w błąd osób i problemów dla całej lokalnej społeczności, gdyż duża ilość porzuconych odpadów stanowi uciążliwość dla mieszkańców i zagrożenie dla środowiska.
Inspekcja Ochrony Środowiska ostrzega właścicieli budynków i posesji przed wyrażaniem zgody na użyczanie terenu w celu magazynowania tam odpadów. Tym bardziej niedopuszczalne jest zakopywanie odpadów. Należy pamiętać, że przyjmując na swój teren odpady bierzemy na siebie olbrzymi koszt ich utylizacji, o który wzbogaciła się zorganizowana grupa przestępcza. Przez taką niefrasobliwość możemy stracić cały dorobek swojego życia.”
Ostatnio taki przypadek opisaywaliśmy w Dzienniku Polskim – chodzi o składowisko odpadów Trzyciążu. Właściciel posesji 1 sierpnia 2018 roku podpisał umowę dzierżawy na wynajem hali. Umowa została zawarta na czas nieokreślony. Najemca miał korzystać z wynajmowanych pomieszczeń do celów magazynowych. Pod koniec września br., właściciel hali zauważył w niej mausery przystosowane do magazynowania cieczy. W związku z tym skontaktował się on z wynajmującym, podnosząc, że nie są to przedmioty zgodne z umową. Wynajmujący zobowiązał się do ich usunięcia. Nie nastąpiło to jednak, a w październiku kontakt z wynajmującym „urwał się”. Z tego powodu umowa najmu został wypowiedziana.
12 grudnia 2018 roku, w toku czynności prowadzonych przez funkcjonariuszy KPP w Olkuszu ustalono, że w hali magazynowej znajduje się co najmniej 80 beczek i mauserów. W związku z tym, że zauważono wokół jednego z pojemników wyciek – powiadomiono Komendę Powiatową PSP w Olkuszu i pracownika Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Krakowie.
KONIECZNIE SPRAWDŹ:
FLESZ: Koniec z plastikiem - za 3 lata będzie nielegalny
