https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W 155. rocznicę bitwy miechowskiej ukazała się książka z relacjami bezpośrednich świadków

Aleksander Gąciarz
Na zdjęciu zespół, który doprowadził do wydania książki. Od lewej dr Janusz Patyna, Marek Hołda, Maria Słuszniak, dr Karolina Grodziska, Bronisław Nowak, Dorota Hołda i Stanisław Piwowarski
Na zdjęciu zespół, który doprowadził do wydania książki. Od lewej dr Janusz Patyna, Marek Hołda, Maria Słuszniak, dr Karolina Grodziska, Bronisław Nowak, Dorota Hołda i Stanisław Piwowarski Aleksander Gąciarz
“Ojczyźnie naszej, Polsce, bądźmy wierni” to tytuł wydawnictwa, którego promocja odbyła się w sobotę w siedzibie miechowskiej Biblioteki Publicznej.

To nie jest miła lektura. Bo też miechowska bitwa, stoczona 17 lutego 1863 roku przez oddział powstańców styczniowych Apolinarego Kurowskie-go ze stacjonującymi w mieście Rosjanami, była największą tragedią w dziejach miasta. Tragedią, podczas której zginęło około 200 powstańców, a wielu zmarło z odniesionych ran. Miasto zostało spalone, a mieszkańcy ucierpieli na skutek okrucieństwa pijanych Moskali. Próbujący interweniować burmistrz Piotr Orzechowski został na oczach ludzi zakatowany na śmierć.

- Jestem z pokolenia, które wychowało się bez telewizji. Naszą wyobraźnię kształtowały książki, opowieści i wspomnienia takie, jak o bitwie miechowskiej. One były obecne w każdym domu, każde dziecko o niej słyszało - mówi Marek Hołda, miechowski artysta, autor ilustracji do książki.

Teraz osoby zainteresowane lokalną historią otrzymały kolejną pozycję, dzięki której mogą wzbogacić swoją wiedzę na temat bitwy. Kierująca Biblioteką Publiczną Maria Słuszniak dokonała wyboru tekstów źródłowych w postaci relacji albo bezpośrednich uczestników wydarzenia albo przynajmniej współcześnie żyjących. Część z nich udało się wyszukać w archiwum Biblioteki Naukowej PAU i PAN w Krakowie. - To ogromna przyjemność, gdy rękopisy, o których wiedzą tylko bibliotekarze i naukowcy, zostaną wydane w formie książki i dostają nowe życie - mówi dr Karolina Grodziska, dyrektor Biblioteki Naukowej.

Z relacji wyłania się ponury obraz potyczki, w której z jednej strony walczyli słabo uzbrojeni i prowadzeni przez marnego dowódcę Apolina-rego Kurowskiego studenci i synowie ziemian, a z drugiej zaprawieni w bojach rosyjscy weterani. W dodatku dobrze przygotowani na atak, który w założeniach miał być zaskoczeniem.

Za sprawienie, by dziewiętnastowieczne teksty stały się przyswajalne dla współczesnego czytelnika odpowiadała polonistka Dorota Hołda. - Oczywiście najlepiej byłoby pozostawić teksty w ich oryginalnej formie, ale wtedy mogłyby być częściowo niezrozumiałe. Dlatego pewna ingerencja była konieczna - wyjaśnia.

Promocja książki była tylko jednym z elementów obchodów 155. rocznicy bitwy. W kościele św. Barbary na miechowskim cmentarzu odprawiono uroczystą mszę, po której złożono kwiaty pod pomnikiem powstańców, a na Rynku odbył się apel poległych. W czasie spotkania w Muzeum Ziemi Miechowskiej nagrody otrzymali laureaci konkursów historycznych i można było zwiedzić okolicznościową wystawę. - Nie chodzi o to, by świętować klęskę. Chodzi o to, by się cieszyć z tego, co stało się po bitwie. Miasto zostało odbudowane, jego mieszkańcy wrócili. Duch nie został złamany - mówi dyrektor Muzeum Ziemi Miechowskiej Włodzimierz Barczyński.

ZOBACZ KONIECZNIE:

WIDEO: Mówimy po krakosku - odcinek 8. Czym określamy słowo Fiakier?

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

Komentarze 6

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

p
po szkole sredniej
czy uwierzycie że w jednej ze szkoł sekretarz szkoły nie ma wyższego wykształceni?
S
S.T.
Odnoszę wrażenie, że pewna ilość miechowskich komentatorów działa na zasadzie ptaszka i świeżo umytego samochodu. Jak nie na...a, to jest nieważne. Ja bym na miejscu Redakcji powalczył jednak trochę z tym zjawiskiem, bo między wolnością słowa a wolnością s....a jest jednak pewna różnica. No chyba, że komuś specjalnie zależy na pokazaniu, że miechowianie to jest jakaś (dwa słowa niecenzuralne) albo, że te łamy to wychodek. Bo może ktoś chciałby napisać coś sensownego, tylko po co ?.
O
O
Angole zacierając ręce mówili a polakom zrobimy powstanie.
O
Ona
Aż dwie? Zastanawiam się, dlaczego życie upływa Ci na wiadrze? Obstrukcja? Pomimo wszystko, muszę przyznać, że zrobić z dwóch stron siedem rozdziałów oznacza pójście w detal. Czy ten detal jest formą walki z hipermarketami?
M
Mieszkaniec RULEZ
Później zabrała go karetka z Babińskiego.
A
Autentyczny Pan Abnegat
Jedyne książki jakie posiadam do "Pisanie durnych komentarzy dla opornych" oraz "Życie na wiadrze". Ta druga jest mojego autorstwa i choć ma tylko 2 strony to za to aż 7 rozdziałów.
(wasz autentyczny Głos Rozsądku)
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska