
Muzealna cerkiew w Bartnem zadebiutowała w wielkim, filmowym świecie. I to od razu z grubej rury, bo nie chodzi o żadną produkcję promującą lokalne perełki, a opowieści o samym Andy Warholu - najbardziej znanym przedstawicielu pop-artu, z mocnymi, łemkowskimi korzeniami.
Trudno się więc dziwić reżyserowi Bogdanowi Dziworskiemu, że miejsca na filmowy plener szukał na Łemkowszczyźnie. W gotowej już produkcji zobaczymy nie tylko cerkiew, ale też posłuchamy debiutującego w takich produkcjach chóru Cantores Carvatiani.
Plenery z Gorlickiego na wielkim ekranie
Filmowcy lubią Gorlickie. Naprawdę, choć na co dzień nam to umyka. O „Ogniem i Mieczem” jeszcze pamiętamy, ale komu na myśl przychodzi dzisiaj jeden z odcinków popularnego serialu „Na dobre i na złe”, w którym wesele siostry Bożenki z holenderskim lekarzem Van Der Graffem nagrywane było w cerkwi w Gładyszowie. O drobniejszych, na przykład „Domu Złym” Wojciecha Smarzowskiego, pamiętają dzisiaj już nieliczni. Tym razem wozy filmowców zajechały do Bartnego.
Czytaj najnowsze informacje z Gorlic i okolic
Na kilka godzin, muzealna cerkiew stała się planem pełnym aktorów. Filmowy performance będzie nosił tytuł „Andrew Warhola, Moja Fabryka”. - Sprawa była taka - mówił dla Radia Lem.Fm reżyser Bogdan Dziworski. - Andy Warhol miał w Nowym Jorku fabrykę. Ja jako jego krewny, co prawda daleki, mam prawo, żeby zbudować swoją fabrykę tutaj, na Łemkowszczyźnie, między innymi w tej cerkwi. Jakie będą pomysły, to moja sprawa. Kto nade mną czuwa? Oczywiście Andy Warhol - opowiadał dalej tajemniczo.
Dziworski stworzył więc w filmie własną Fabrykę, w której pracują sztukmistrze, cyrkowcy, performerzy, różne grupy artystyczne.
Światowa sztuka wykluwa się z jajka
W filmie zobaczymy gorlickie twarze. Wszystko za sprawą chóru Cantores Carvatiani.
- Gdy do Zdzisława Tohla, dyrektora Muzeum Dwory Karwacjanów i Gładyszów przyszli ludzie związani z produkcją filmu o Warholu, w sprawie udostępnienia bartniańskiej cerkwi, ten pochwalił się, że ma u siebie świetny chór. Puścił im kilka naszych nagrań, które bardzo się spodobały - opowiada Anna Cisoń, szefowa chóru. Od słowa do słowa, zostali zaproszeni do udziału w filmie.
Tu ważna uwaga. Otóż Warhol miał łemkowskie korzenie, ale też zwyczaj mówienia: pochodzę znikąd. Słowa te stały się kanwą dla Dziworskiego, który uznał, że skoro Warhol uważał, że jest znikąd, to równie dobrze może się wykluć z jajka. - Nas poproszono, byśmy mieli stroje w tonacjach czerwieni. Nasze twarze pomalowane zostały na biało, więc wyglądaliśmy trochę upiornie.
W czasie naszego śpiewu, stojący po przeciwnej stronie aktorzy wykrzykiwali hasła związane z mistrzem pop-artu - dodaje Anna Cisoń.
Premiera filmu planowana jest na sierpień 2018 r., w 90. rocznicę urodzin Andy‘ego Warhola.
Tak kiedyś wyglądały Gorlice! [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]
WIDEO: Mówimy po krakosku - odcinek 1. Dlaczego wychodzimy na pole?
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto
>>> Zobacz inne odcinki MÓWIMY PO KRAKOSKU