W Bobowej do niedzieli rządzi koronka klockowa...
Festiwal zaczął się wczoraj, ale i tak sporo atrakcji jeszcze przed nami. Tych koronkowych będzie oczywiście najwięcej. Po raz pierwszy będziemy mieli akcent zza oceanu. Wprost z Argentyny...
Koronczarka-Argentynka?
Najprawdziwsza. Nie jest to cudzoziemka na stałe mieszkająca w Polsce.
Jaka jest argentyńska koronka?
Myślę, że na festiwalu wszyscy się dowiemy. Jej wizyta to w zasadzie zasługa naszych, bobowskich koronczarek, które jeżdżą po Polsce, ale i Europie. Spotkały gdzieś bratnią duszę i tak się zaczęło. Sama jestem ciekawa i warsztatu, i techniki. Być może niewiele nas różni.
Będzie się można nauczyć „przebierać klockami”?
Jasne, że tak. Warsztaty dla początkujących to ważny punkt festiwalowego programu. Nie trzeba niczego przynosić, bo materiały będą dostępne na miejscu. Wystarczy tylko chcieć, a nasze koronczarki-instruktorki podzielą się wszystkimi tajnikami swojej pracy. Próbowałam, naprawdę, nie jest to tak trudne, jak się wydaje, patrząc z boku. Potrzebna jest cierpliwość i mnóstwo czasu.
W programie czytam o pokazie mody? To będzie użytkowa czy raczej odjazdowa?
W zdecydowanej większości użytkowa - wieczorowa, koktajlowa. Bardzo elegancka, bo koronki są eleganckie. Będą też trzy suknie ślubne. To propozycja nie tylko dla przyszłych panien młodych, ale wszystkich, których interesuje połączenie koronki z innymi materiałami. Na sobotę planujemy pokaz plenerowy. Mam tylko nadzieję, że pogoda nie pokrzyżuje nam planów.
Muzyczne akcenty to...
Choćby niedzielny koncert Future Folk. Pomieszanie tradycyjnej muzyki góralskiej z nieco mocniejszymi, współczesnymi akcentami. Można powiedzieć, że mocno tanecznymi. Myślę, że warto zwrócić też uwagę na niedzielny targ rękodzieła. Jak zwykle, będzie coś dla ciała, coś dla oka i oczywiście też dla domu.
Rozmawiała Halina Gajda