Kwotę 3,5 tys. zł udało się zebrać organizatorom akcji charytatywnej, z której dochód zostanie przeznaczony na dalsze leczenie 15-letniego Miłosza Jaśko z Chełmka. Chłopiec cierpi na czterokończynowe wzmożone napięcie mięśni.
Rodzice Miłosza są bardzo wdzięczni za tę pomoc. Nie kryją, że bez tego nie byłoby możliwości przeprowadzenia kolejnej operacji, która przybliża – jak wierzą – dzień, gdy ich syn stanie samodzielnie na nogach.
To była druga taka akcja, która odbywa się pod hasłem „Pomaluj z nami pierniczki dla Miłosza”. – Wzięło w niej udział 185 uczestników, w tym także sam Miłosz z rodzicami – zaznacza Bernadeta Sędrak-Legut, jedna z organizatorek.
Jak dodaje, w wielu przypadkach do udziału zgłosiły się całe rodziny i grupy przyjaciół, które w ten sposób postanowiły spędzić wolny czas.
W sumie udekorowali oni ponad 2200 sztuk pierników, które potem z każdy uczestników mógł nabyć, wrzucając wolny datek do puszki Miłosza. W ten sposób można było również kupić filcowe zabawki i ozdoby choinkowe przygotowane przez Barbarę Florek Ormaniec. Warto dodać, że z inicjatywą tej kolejnej akcji wyszli właściciele Cukierni Cafe Ptyś w Chełmku.
– Zebrane pieniądze razem z pozyskanymi z 1 proc. przez Fundację „Mała Orkiestra Wielkiej Pomocy” pozwolą na opłacenie drugiej operacji, kosztującej blisko 11 tys. zł, którą Miłosz przeszedł już w listopadzie – mówi Bernadeta Sędrak-Legut.
Lekarze zdiagnozowali u chłopca chorobę, gdy miał dziewięć miesięcy.
Nie może samodzielnie chodzić. Wymaga stałej opieki. Każda z pozoru prozaiczna rzecz, jak ubranie się, urasta do wagi problemu.
O zdrowie syna nieustannie walczą jego rodzice. Robią wszystko, by mógł być bardziej samodzielny. Do tego potrzebne jest jednak kosztowne leczenie.
Rocznie na samą rehabilitację przeznaczają kilkanaście tysięcy złotych, a to nie jedyne wydatki, jakie ponoszą w związku z chorobą syna. W tej sytuacji brakuje im pieniędzy na operacje.
Pierwsza odbyła się w zeszłym roku i także kosztowała 11 tys. zł. Wtedy też z pomocą przyszli mieszkańcy Chełmka.
– Po tamtej operacji widać było poprawę. Można było rozszerzyć zakres rehabilitacji – mówi Tomasz Jaśko, tata Miłosza. Na efekty drugiej trzeba będzie zaczekać kilka miesięcy. Razem z żoną mają jednak coraz większą nadzieję, że Miłosz będzie mógł stanąć o własnych siłach, chociaż zdają sobie sprawę, że potrzebne będą jeszcze kolejne operacje. Organizatorami ostatniej akcji były: Fundacja Mała Orkiestra Wielkiej Pomocy, Ptyś Cafe oraz Cukiernia Ptyś.