Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W cztery lata po powodzi wały w oświęcimskim dalej w rozsypce

Ewelina Sadko
Podwyższany jest wał przeciwpowodziowy przy Wiśle na wysokości Gorzowa. Mieszkańców Dworów Drugich nie będzie chronił
Podwyższany jest wał przeciwpowodziowy przy Wiśle na wysokości Gorzowa. Mieszkańców Dworów Drugich nie będzie chronił Ewelina Sadko
Wiele miejscowości w powiecie oświęcimskim wciąż nie ma odpowiedniego zabezpieczenia przed powodzią. Wały przy rzekach są za niskie i nieszczelne, przez co woda zalewa domy i gospodarstwa. Przez oberwane brzegi koryta rzek zbliżają się do domów.

W najgorszej sytuacji są mieszkańcy Jawiszowic, Dworów Drugich i Bielan. Tu wodę w domach mają po kilkudniowych opadach deszczu. W Brzeszczach w minioną sobotę, gdy wszyscy szykowali się na powódź, mieszkańcy z okolic ul. Trzciniec i Janowiec mieli być ewakuowani. Obawiano się, że wał "puści", a wtedy nie byłoby szans na ratunek.

- Na Janowcu w fatalnym stanie jest prawy wał potoku Dankówka, który był remontowany i podnoszony, ale w lutym zabrakło pieniędzy i ekipy robotników oraz ciężki sprzęt zeszły z placu budowy - mówi Robert Adamczyk, zastępca burmistrza gminy Brzeszcze. - Nie zamierzamy tego popuścić inwestorowi, czyli Małopolskiemu Zarządowi Melioracji Wodnych, bo taki obrót sprawy to ewidentne narażanie życia naszych mieszkańców. Rozważamy także opcję, że sprawa trafi do sądu - dodaje.

W Zasolu ludzie walczą o umocnienie brzegu Soły już od kilkunastu lat. Wszystko wskazuje na to, że uda się ruszyć z inwestycją, ale do końca nie jest to pewne. - Są mapy, pozwolenie i wszystkie dokumenty, a nawet - co najważniejsze - zabezpieczone na prace pieniądze - podkreśla Zofia Wójcik, sołtys Zasola w gminie Brzeszcze. - Plany kosztowały pięć mln zł, a kolejne 2,6 mln zł pochłoną prace. I co z tego? - pyta, bo inwestycja stoi w miejscu przez protesty ekologów. Półkilometrowy odcinek brzegu rzeki to miejsce gnieżdżenia się jaskółek brzegówek.

- Rozumiem, że ptaki też są ważne, ale ludzie powinni być chyba na pierwszym miejscu, tym bardziej że te biedne jaskółeczki masowo giną, gdy przybywa wody w rzece - mówi Zofia Wójcik. - Ekolodzy twierdzą, że to naturalna selekcja, więc chyba też w ten sposób chcą wyselekcjonować ludzi: część do zalania - dodaje oburzona.

Mieszkańcy Zasola przez rwącą rzekę stracili kilkadziesiąt hektarów ziemi, którą uprawiali. Woda podmywała działki, a te zapadały się w nurt. Zapowiadają, że jeśli prace nad umocnieniem brzegu nie ruszą we wrześniu, tak jak to jest zaplanowane, sami wejdą w koryto i umocnią brzeg.

- Jak pójdziemy całą wsią, bez ciężkiego sprzętu i własnymi rękami zrobimy to, na co czekamy tyle lat, to nikt nas przecież nie zamknie - mówi sołtys wsi. - Musieliby znaleźć bardzo duże więzienie, bo będzie nas kilkaset osób - dodaje.

W ubiegłym roku w gminie Brzeszcze kopalnia węgla umocniła wały na potoku Różanym. Zagrażał zakładowi, więc mieszkańcy w tej okolicy są już bezpieczni i mimo ostatnich ulew nie mają żadnych strat.

Gmina Brzeszcze położona jest między dwiema rzekami Sołą i Wisłą. Tu najgorzej nie jest w ulewne dni, ale kilka dni po nich, gdy woda spływa z gór. Wtedy małe potoki wylewają, bo jest tzw. cofka.

- Teraz liczymy jeszcze straty, ale wiemy już, że zalanych w gminie w miniony weekend było 156 ha ziemi, a sprzęty i ciężarówki z piaskiem uszkodziły blisko osiem kilometrów dróg - wylicza Adamczyk. - Koszt napraw przez te kilka powodzi będzie pewnie porównywalny do kosztów budowy wałów w miejscach, gdzie są niezbędne - dodaje.

W gminie Oświęcim rzeka Soła zalewa mieszkańców Grojca i Rajska. Tu wałów nie ma, ale wystarczy umocnienie brzegów, aby ochronić domy.

- Mamy projekt inwestycji i czekamy na resztę dokumentacji i działania Regionalnego zarządu Gospodarki Wodnej w Krakowie - mówi Małgorzata Grzywa, wójt gminy Oświęcim.

Zgodnie z projektem wzmocnione ma być 300 metrów brzegu w Grojcu na ul. Czajki oraz 700 metrów w Rajsku na wysokości ul. Altanowej i ogródków działkowych.

- Z jednej strony żal mi ludzi, którzy przy każdym deszczu muszą modlić się, żeby nie było powodzi, ale z drugiej strony, jak jadę przez wsie i widzę, że świadomie budują nowe domy kilkadziesiąt metrów od Soły, która potrafi w jeden rok przesunąć się pięć metrów, to nóż się w kieszeni otwiera - mówi Roman Wawrzyczek z Oświęcimia. - Później jest szukanie winnych i narzekanie na wały. Nawet osiedle Błonie w Oświęcimiu jest na terenie zalewowym - dodaje.

Mieszkańcy Dworów Drugich w miniony weekend odliczali centymetry wody w Wiśle. Tutaj też niewiele brakowało, aby fala przebiła się nad niskim wałem i woda zalała domy. Nic nie wskazuje na to, aby ludzie doczekali się podwyższenia wałów, a więc skazani są na zalania i powodzie.

- Koparki, ciężarówki i wywrotki od kilku dni umacniają wał, ale od strony Gorzowa - mówi Stanisław Nowotarski, sołtys Dworów Drugich. - To nam nic nie daje, bo zalewa nas z drugiej strony. Mamy śluzę na Wiśle, ale w razie powodzi nie wolno jej używać. Stoi sobie taka od kilkudziesięciu lat i niszczeje, a mogłaby nas chronić - dodaje.

Budowa kilometra wału przeciwpowodziowego, wysokiego na dwa metry kosztuje około 10 milionów złotych.

Napisz do autorki:
[email protected]

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska