W marcu br. na posiedzeniu niejawnym zapadł wyrok nakazowy, w którym sąd uznał aktora Jerzego S. winnym spowodowania zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym, będąc w stanie po użyciu alkoholu, i ukarał go grzywną w wysokości 3 tys. zł. Od wyroku sprzeciw wniosła prokuratura, podnosząc zarzut rażącej niewspółmierności kary grzywny orzeczonej wobec obwinionego i domagając się rozpoznania sprawy na zasadach ogólnych.
W trakcie pierwszej rozprawy przesłuchany został m.in. motocyklista Sławomir G. Jak relacjonuje PAP, "mężczyzna opowiadał, że kierowca swoim samochodem uderzył go w lewą rękę, którą trzymał na kierownicy, spychając z pasa ruchu. Jak twierdził, obrażenia, których doznał w dniu kolizji, trwają do dziś; mówił, że ma uszkodzony nerw i drętwieją mu palce. Mówił też, że w chwili kolizji usłyszał duży huk, a kierowca zobaczył go i odjechał".
Opinię biegłego, z której wynikało, że obrażenia mężczyzny trwały poniżej siedmiu dni, zakwestionował pełnomocnik motocyklisty mec. Antoni Zduńczyk. Sąd postanowił natomiast na kolejnej rozprawie, która odbędzie się 11 grudnia br. przesłuchać biegłego, który wydawał opinię w tej sprawie.
- To ma zasadnicze znaczenie dla sprawy, bo jeżeli się okaże, że to kwestionowanie jest zasadne i obrażenia jednak są powyżej siedmiu dni, to wtedy nie jest to kolizja, a wypadek – wyjaśnił Sędzia Sądu Rejonowego Sławomir Szyrmer.
Po wyjściu z sali rozpraw adwokat motocyklisty podkreślił, że z racji na opinię biegłego jego klient został wyeliminowany z poprzedniego postępowania, które dotyczyło prowadzenia przez Jerzego S. samochodu w stanie nietrzeźwości.
-Wykorzystujemy to postępowanie, które jest jakby innym, mniej ważnym postępowaniem niż poprzednie, do tego, żeby naprawić te błędy, zwłaszcza prokuratury, ale i sądu, że obrażenia, które trwają do dzisiaj jego zdaniem, nie trwały powyżej siedmiu dni – powiedział mec. Antoni Zduńczyk.
Przypomnijmy. 17 października 2022 r. aktor potrącił na al. Mickiewicza w Krakowie motocyklistę. Doszło do tego po tym, jak S. skręcał w lewo i znalazł się na tym samym pasie, który zajmował już 44-latek. Uderzył go autem w łokieć. Motocyklista utrzymał równowagę. Kierowca jednośladu zaczął gonić odjeżdżającego aktora i próbował go zatrzymać.
Ostatecznie 44-latek zszedł z motocykla i podszedł do kierowcy lexusa, który znów chciał odjechać. Po całym zdarzeniu Jerzy S. tłumaczył, że nie zauważył kolizji. Wydał też publiczne oswiadczenie, w którym przepraszał i żałował tego co się stało, tłumacząc, że nigdy wcześniej nie prowadził będąc pod wpływem alkoholu. W momencie zdarzenia miał 0,7 promila alkoholu w wydychanym powietrzu.
Przypomnijmy, że sąd pierwszej instancji uznał Jerzego S. winnym prowadzenia auta w stanie nietrzeźwości i wymierzył mu karę trzyletniego zakazu prowadzenia pojazdów i 12 tys. zł grzywny. Zasądził też od aktora 6 tys. zł wpłaty na Fundusz Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej i 4 tys. zł kosztów sądowych. Prawomocny wyrok w tej sprawie zapadł z końcem czerwca przed Sądem Okręgowym w Krakowie.
Kobiety zagrożone na rynku pracy?

- 8 najbardziej trujących grzybów w polskich lasach. Niektóre są śmiertelnie groźne!
- Najlepsze punkty widokowe na Tatry. TOP 10 miejsc, które Cię zachwycą!
- Oto małopolskie: Malediwy, Chorwacja, Prowansja, Toskania, a nawet Hawaje!
- Najbardziej betonowe miejsca w Krakowie. Oto ranking "betonowych pustyń"
- Gdzie na lody w Krakowie? Oto miejsca polecane przez internautów