Spotkanie Płomienia ze Zwierzynieckim powinno zostać rozegrane we wrześniu, ale wtedy na przeszkodzie stanęły ulewne deszcze. W niedzielę było co prawda chłodno i wilgotno, ale kościeleckie boisko po wykonanym remoncie nawet w końcówce listopada prezentowało się bardzo dobrze. Pierwsi groźną sytuację stworzyli na nim goście, ale w pojedynku oko w oko z Torresem świetnie spisał się Ryńca.
Gospodarze atakowali głównie prawą stroną, gdzie bardzo aktywny był Czarny, wspomagany przez włączającego się do akcji ofensywnych M. Grabskiego. Bramka dla Płomienia padła jednak w zupełnie innych okolicznościach. Nowak w środku pola zdecydował się na rajd z własnej połowy i gdy rywale czekali aż odda piłkę któremuś z kolegów, ten wpadł w pole karne i pokonał Teterycza.
Scena była niemal biblijna, gdyż gracze Zwierzynieckiego rozstępowali się w tej akcji niczym Morze Czerwone przed Mojżeszem. Jednak krakowianie wyciągnęli wnioski i szybko wyrównali, wykorzystując niefortunne zagranie rywali. W 27. minucie Fakowski próbując przeciąć podanie uczynił to tak nieszczęśliwie, że J. Trombiński otrzymał prezent, z którego nie omieszkał skorzystać.
Mimo utraty bramki Płomień miał mnóstwo sposobności do tego, by odzyskać prowadzenie. Kolegów raz po raz starał się obsługiwać dośrodkowaniami Czarny, ale ani Turek, ani wprowadzony do gry w II połowie Ostrowski nie potrafili zrobić z jego zagrań właściwego użytku. Swoich okazji nie wykorzystał też Krawiec i te wszystkie zmarnowane szanse bardzo się na gospodarzach zemściły. W końcówce bowiem ich gra kompletnie się posypała.
Tuż przed upływem regulaminowego czasu gry najpierw Wąsik po wrzutce z rzutu wolnego, a za chwilę Kwiatkowski w sytuacji sam na sam, jeszcze nie trafili do siatki. Co się jednak odwlecze... W 90 minucie piłka po akcji Kędziory trafiła w pole karne do Kwiatkowskiego i ten przymierzył tuż przy słupku. Trzy minuty później role się odwróciły: podawał Kwiatkowski, a Kędziora technicznym strzałem trafił w górny róg bramki. Ryńca w obu przypadkach nie mógł nic zrobić.
Dwie kolejne porażki poniesione przez Płomień na własnym boisku położyły się cieniem na bardzo dobrej rundzie w wykonaniu podopiecznych trenera Jakuba Bartosika. Ewentualna wygrana ze Zwierzynieckim sprawiłaby, że Płomień zimowałby na 2. miejscu w tabeli ze stratą jednego punktu do lidera. Po porażce zespół z Kościelca jest trzeci, a do odrobienia na wiosnę ma sześć „oczek”.
Płomień Kościelec – Zwierzyniecki Kraków 1:3 (1:1)
1:0 Nowak 18, 1:1 J. Tombiński 27, 1:2 Kwiatkowski 90, 1:3 Kędziora 90+3
Płomień: Kamil Ryńca – Mateusz Grabski, Mariusz Głąbicki, Szczepan Grabski, Przemysław Fakowski (84 Karol Włodarczyk) – Krzysztof Bździuła, Bartosz Karwat (61 Mateusz Ostrowski), Daniel Nowak – Tomasz Czarny, Damian Turek, Patryk Krawiec (73 Bartłomiej Kutela)
Zwierzyniecki: Karol Teterycz – Marcin Tombiński, Paweł Koczwara, Szymon Filipowski, Krzysztof Kluba – Piotr Kędziora, Jakub Wąsik, Mateusz Klimek, Jakub Tombiński, Szczepan Haduch (86 Krzysztof Baran) – Armero Torres (70 Dorian Kwiatkowski)
Żółte kartki: Kutela, M. Grabski
Sędziował Jakub Stelmach z Krakowa
WASZ TEMAT. Tajemnicze wybrzuszenia na ważnej ulicy w Krakowie. Droga jak pumptruck!
- Są bezcenne i piękne. Małopolska ma ich najwięcej w Polsce! Zobacz!
- Ranking łowisk w Małopolsce. Gdzie na ryby? Wędkowanie w Krakowie i okolicach
- Dwór w Modlnicy w pięknej scenerii. Otworzył bramy dla turystów i mieszkańców
- Zamek Tenczyn z niezwyczajnymi widokami. Bramy znów otwarte dla turystów!
- Nowy sezon na zamku w Dobczycach rozpoczęty. Te atrakcje przyciągają turystów!
- Proszowice 15 lat temu. Zobacz jak zmieniło się miasto. Część II galerii
