https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W królestwie słynnego szwejkologa Mazana

Maria Mazurek
Leszek Mazan
Leszek Mazan fot. Anna Kaczmarz
W zasadzie po Leszku Mazanie można by się spodziewać, że jeśli nie mieszka na samiutkim Wawelu, to przynajmniej w którejś ze starych, krakowskich kamienic okalających Rynek. No bo przecież nikt w tym mieście nie jest bardziej krakowski niż Leszek Mazan, paradoksalnie urodzony zresztą w Nowym Sączu.

Bronowicki adres
Ale mieszkanie Leszka Mazana zaskakuje. Ściślej - jego lokalizacja. Mazan mieszka w Bronowicach, na eleganckich, nowym, półzamkniętym osiedlu. Jak to się dziś mówi: w apartamentowcu.

- Od dwóch lat tu mieszkam, jest wygodnie, tramwaj pod nosem, dość niedaleko, spokojnie. Wcześniej mieszkałem przy Sereno Fenna, w mieszkaniu, w którym wcześniej żył Tadeusz Ptaszycki, projektant Nowej Huty. Kiedy zdecydowałem się przeprowadzić, postawiłem sam sobie jeden warunek: wiernie odtworzę poprzednie lokum w nowym miejscu. Szczególnie duży pokój - opowiada Mazan.

Rzeczywiście, ten duży pokój jest już bardzo "Mazanowy". Na jednej ścianie - imponująca kolekcja książek. Beletrystyka, słowniki, encyklopedie. No i niezliczona liczba książek o historii Pragi i Krakowa - dwóch miejsc na świecie, które są najbliższe sercu Mazana. Tych książek jest tak dużo, że przy półkach stoi drabina, na którą Mazan musi wchodzić, żeby wygrzebać z biblioteczki jakąś pozycję.

Nad kanapą, na której Mazan uwielbia kłaść się, żeby poczytać książki czy gazety, wisi przedziwny obraz. Żołnierze w różnych mundurach grają w piłkę nożną. Chyba na Błoniach. Mazan dostał kiedyś ten obraz w prezencie i sam dokładnie nie wie, co oznacza. Ale przypomina mu o jego ukochanej piłce nożnej, bo Mazan jest jednym z najgorliwszych kibiców Cracovii. Lubi przypominać, że pasom kibicował sam papież Jan Paweł II. Mówi też, że nie będzie mógł spokojnie umrzeć, dopóki Cracocvia nie zostanie mistrzem Polski.

Wierny Fredek
Między nogami Mazana włóczy się Fredek, jego blisko 15-letni pies, sznaucer. Fredek już trochę niedowidzi, niedosłyszy, wolno się rusza i biegać już mu się nie chce. No i widać na jego dostojnym pysku przebyte lata. - Kiedyś szedłem z nim po Śródmieściu, które, jak wiadomo, jest wiślackie - opowiada Mazan. - A niefortunnie włożyłem kurtkę Cracovii, którą dostałem kiedyś od Filipiaka. Minął mnie jakiś młody facet, nie wyglądał na nastawionego pokojowo. Ale burknął tylko: "no tak, jaki klub, taki pies".
Ale Fredek jest za to wierny, przywiązany do właściciela. Kiedy Mazan czyta, psina kładzie się spokojnie przy nim i mu towarzyszy.

Najhuczniejsze urodziny w mieście
Ściany w mieszkaniu Mazana są też pełne różnych innych obrazków. Pejzaże Krakowa, Krakowianka, Krakowiak, a do tego obrazek, który Andrzej Mleczko podarował Mazanowi na 70. urodziny, dokładnie rok temu. Na obrazku widać ojca-gołębia, który przestrzega swoje dzieci, aby nigdy nie srały na Pana Mazana.

Te huczne 70. urodziny Mazana, na których publicysta dostał od słynnego rysownika obraz, wspomina się w Krakowie do dzisiaj. Co to była za impreza! Magistrat, wielki tort, kupa gości, strażacka orkiestra.

Tytułami i orderami honorowały Mazana władze Sącza, Krakowa, klubu Cracovia, hejnaliści, a nawet Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacji (dostał wtedy imienny, bezpłatny bilet na wszystkie linie - choć żeby być uczciwym, trzeba przyznać, że i tak wszyscy mieszkańcy, którzy skończyli 70 lat, mogą korzystać z komunikacji miejskiej za darmo).

Prezydent Krakowa, Jacek Majchrowski, ogłosił także wówczas wszem i wobec: Mówię Mazan, myślę Kraków.

Szwejkolog i wielbiciel Koziołka Matołka
Ale wróćmy do pokoju na krakowskich Bronowicach. Żeby nie było, że akcenty są tu wyłącznie krakowskie. Mazan sam siebie nazywa przecież szwejkologiem (czyli znawcą Przygód dobrego wojaka Szwejka, książki czeskiego pisarza, Jaroslava Haska).
A więc i Szwejka w jego mieszkaniu zabraknąć nie mogło. Redaktor ma specjalną półkę, gdzie jest z 80 (a może nawet i więcej) Szwejków w przeróżnych odsłonach. Obrazki, maskotki, porcelanowe bibelotki, większe, mniejsze, ładniejsze, brzydsze, zabawniejsze i te bardziej na poważnie. Kraina Szwejków. Jest i Koziołek Matołek, którego Mazan uważa za członka rodziny. -

Jestem profesorem matołtologiem - oświadcza z całkowitą powagą Mazan. I ciągnie: - Makuszyński pisał, że koziołek znalazł wuja w Nowym Targu i cioteczną babkę w Rabce. Mam nadzieję, że kiedyś znajdę rodzinę Kozła - deklaruje. Wcale nie byłoby dziwne, gdyby rzeczywiście mu się udało.

Bo mimo 71 lat, nie brakuje mu ani uporu, ani polotu, ani werwy.

Kim jest?
Lezek Mazan, urodził się w 1942 r. w Nowym Sączu. Krakauerolog, ale też znawca Czech, sam siebie nazywa "szwejkologiem". Dziennikarz, publicysta, pisarz, autor licznych książek poświęconych Krakowowi i Pradze. W latach 1978-1985 był kierownikiem oddziału Polskiej Agencji Prasowej w Krakowie, a potem korespondentem w Pradze. W latach 1974-2000 współpracował z "Przekrojem", był też kierownikiem Kroniki w TVP Kraków, a w 2004 roku prowadził program Pegaz. Odznaczony Srebrnym Krzyżem Zasługi i Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. W 2007 r. za książkę "Krakowska Praga czyli dlaczego Matejko lubił knedle" dostał nagrodę Krakowska Książka Miesiąca.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska