Nie można wykluczyć, że środa będzie polskim dniem na tenisowym turnieju WTA w austriackim Linzu. Zagrają bowiem Agnieszka i Urszula Radwańskie. Starsza z sióstr w pojedynku pierwszej, a młodsza w spotkaniu już drugiej rundy.
Rozstawiona z "dwójką" Agnieszka zmierzy się z Rumunką Moniką Niculescu i naturalnie będzie zdecydowaną faworytką. A dlaczego Isia jest druga w rozstawieniu, skoro znajduje się o "oczko" wyżej w rankingu WTA od Włoszki Flavii Pennetty - "jedynki" w Linzu?
Po prostu kiedy austriaccy gospodarze dokonywali rozstawienia, krakowianka była jedenasta, a Pennetta dziesiąta. Od poniedziałku jest zaś odwrotnie. Najważniejsze jednak, żeby starsza z sióstr Radwańskich potwierdziła swoją jesienną progresję formy. A z Pennettą owszem, może się zmierzyć - ale dopiero w finale. Czego naturalnie życzymy najlepszej polskiej tenisistce!
Bardzo spokojnie podchodzącej do swoich ostatnich wyników, czyli półfinału w Tokio oraz finału w Pekinie. - Oczywiście jestem zadowolona z takich osiągnięć. Ale tak do końca to nie wiem, z czego wynika ta zwyżka formy... Może wpływ na to ma, że teraz koncentruję się tylko na grach singlowych... - przyznała krakowianka.
Ma się z czego cieszyć także młodsza z sióstr - Urszula. Awansując w Linzu do drugiej rundy, przełamała wreszcie mało przyjemną serię czterech kolejnych porażek w pierwszych rundach turniejów WTA.
A przecież o skali aktualnych możliwości Urszuli mogą świadczyć dwa tegoroczne ćwierćfinały - w Los Angeles i Stambule. Dlatego nie byłoby to niczym zaskakującym, gdyby teraz krakowianka (67. miejsce rankingowe) także doszła do takiej turniejowej fazy, albo jeszcze dalej. Przecież w drugiej rundzie zmierzy się z triumfatorką pojedynku Lucie Safarova (Czechy, 41. lokata w rankingu WTA) - Patricia Mayr (Austria, 86). Tenisistkami absolutnie będącymi w zasięgu polskiego talentu.
Gdyby Urszuli udało się zakwalifikować do 3. rundy, to w niej mogłoby dojść do siostrzanego pojedynku panien Radwańskich! Tak bowiem wynika z turniejowej drabinki.
Agnieszka musi "tylko" wyeliminować w pierwszej rundzie wspomnianą Niculescu, a w kolejnej pokonać zwyciężczynię z pary Alize Corner (Francja) - Kristina Barrois (Niemcy). Ciekawe, komu wtedy będzie kibicował Robert Radwański? Od dawna powtarzający m.in.: - Agnieszka i Urszula zawsze walczą o swoje cele. Dlatego w takich przypadkach staram się być neutralny. Co jednak nie jest łatwe. Dobrze przynajmniej, że przeciwko sobie córki grają głównie na treningach.
My jednak życzymy mu w Linzu rodzinnych rozterek.