W Oświęcimiu nie zmieni się cena za wywóz śmieci

- W ofercie przetargu cena za odbiór i wywóz śmieci zamknęła się kwotą nieco ponad 4 mln zł - mówi Katarzyna Kwiecień, rzecznik oświęcimskiego magistratu. ZUK był jedyną firmą, która do niego stanęła.Prezes ZUK podkreśla, że miasto postawiło wysokie wymagania w stosunku do jego firmy.

- Wie, czego chce i wymaga od nas dobrze wykonanej pracy - mówi Witold Augustyn. Do końca 2014 r. jego firma będzie odpowiadała za odbiór śmieci od mieszkańców Oświęcimia i wywóz odpadów, ale także za utrzymanie czystości przy kontenerach oraz estetykę w pobliżu śmietników.

Deklaracje, które wypełniali mieszkańcy Oświęcimia określają dwie stawki opłat - za segregowane odpady zapłacimy 9,5 zł, za mieszane 12,5 zł. Większość zdecydowała, że oddawać będzie podzielone śmieci.

ZUK nie ma możliwości kontroli, czy faktycznie mieszkańcy, szczególnie z budynków wielorodzinnych, wyrzucać będą posegregowane śmieci. Liczą ma uczciwość.

- Z roku na rok ludzie prezentują postawy coraz bardziej proekologiczne co działa na korzyść wszystkich - mówi Augustyn. Jeśli segregacją nie zajmą się mieszkańcy, ten obowiązek spadnie na ZUK. Mieszane odpady najpierw trafią do segregatorni firmy. Tam z przywiezionych śmieci wyodrębnia się plastik, szkło, metal i papier. Wszystkie zostaną sklasyfikowane. Za najcenniejsze uważa się takie śmieci, które można jeszcze spożytkować. Dobre ubrania mogą być oddane np Caritas lub sprzedane do hurtowni używanych ubrań. W Małopolsce zachodniej są cztery składowiska odpadów. To właśnie tu trafiają odpady, których nie da się już wykorzystać. Po "przeróbce" w ZUK-u stanowią ledwie 20 proc. wszystkich przywiezionych śmieci.

W Chrzanowie przetarg na odbiór odpadów ogłoszono 19 kwietnia. W połowie czerwca okaże się, która firma zwycięży.
W Wadowicach otwarcie ofert ma nastąpić 4 czerwca. W Olkuszu we wtorek już analizowano złożone oferty. W przyszłym tygodniu powinna zapaść ostateczna decyzja. W Kętach i Wolbromiu również czekają na zakończenie przetargu. Podobnie w Andrychowie urzędnicy sprawdzają złożone wnioski.

- Mamy dwie firmy, które wystartowały w przetargu i badamy teraz oferty pod względem merytorycznym - tłumaczy Agnieszka Gierszewska z UM w Andrychowie.

"Stracą" tylko osoby, które podrzucały śmieci do lasu

Rozmowa z Tadeuszem Arkitem, posłem Platformy Obywatelskiej, współautorem "ustawy śmieciowej"

Im bliżej wejścia w życie ustawy o utrzymaniu czystości w gminach, tym większe budzi emocje. Mieszkańcy boją się, że będą płacić więcej. Mają racje?
Podwyżek nie muszą obawiać się ci, którzy do tej pory uczciwie płacili za wywóz odpadów. Na pewno więcej będą płacić osoby, które podrzucały swoje śmieci pod osiedlowe altanki lub wywoziły je do lasu. Często odbywało się to za cichym społecznym przyzwoleniem sąsiadów, chociaż w konsekwencji wszyscy za to płaciliśmy. Nowe zasady położą kres podrzucaniu śmieci, zmuszą wszystkich do rozliczania się z ich wywozu. Straż miejska nie będzie musiała nikogo śledzić.

"Ustawa śmieciowa" budzi kontrowersje. Tym bardziej że do tej pory najpierw ustalano wysokość odpłatności za śmieci, chociaż nie było wiadomo, ile firmy wywozowe będą sobie liczyły za takie usługi.
Ustawa została przyjęta dwa lata temu. Było dużo czasu, aby samorządy zgłosiły swoje wątpliwości dotyczące organizacji przetargów. Tymczasem dopiero w październiku ub. roku zaczęły się pojawiać pierwsze zastrzeżenia. Nie twierdzę, że ustawa jest doskonała. Myślę, że po pół roku jej funkcjonowania będzie można zastanowić się, czy przepisy sprawdzają się w praktyce i czy ewentualnie wprowadzić pewne zmiany. Byliśmy i jesteśmy otwarci na słuszne postulaty. Z informacji, jakie posiadam, wynika, że już ponad 50 proc. samorządów ogłosiło przetargi. Przy okazji dodam, że najniższa cena nie musi być decydującym kryterium. Według mnie przetargi dają możliwość poprawienia jakości tego rodzaju usług. Jeśli firma będzie łamać przepisy, to straci prawo do wykonywania usług.

Czy kontrowersje czasem nie wynikają z braku wystarczającej informacji na temat "ustawy śmieciowej"?
Niestety, pod tym względem zabrakło informacji, co po części także jest zaniedbaniem ze strony lokalnych samorządów. Brakuje np. wiedzy, że jesteśmy zobowiązani dyrektywami unijnymi do osiągnięcia 50 proc. odzysku odpadów d0 2020 roku. Jeśli więc nie wprowadzilibyśmy ustawy śmieciowej to musielibyśmy płacić wysokie kary do Unii Europejskiej.

Rozmawiał: Bogusław Kwiecień

Segregacja odpadów powinna być promowana

Henryk Gamrat, os. Centrum w Olkuszu:
Większość mieszkańców zadeklarowała, że chce segregować śmieci. Jak będzie w praktyce zobaczymy po 1 lipca, ale jakieś zawirowania pewnie będą, bo są osoby, które nie dbają o ekologię. Trzeba będzie pilnować, czy wszyscy robią tak jak deklarowali.

Grażyna Brosz, Oświęcim:
Każdy powinien segregować odpady. Dzieci muszą być od małego uczone ekologicznych zachowań i ważne, by te zasady wpajać im od najmłodszych lat. Niestety tak jak obserwuję, to często maluchy wiedzą znacznie więcej o ekologii niż dorośli. A tak być nie powinno.

Anna Kopeć z Chrzanowa:
Złożyłam deklarację na temat wywozu śmieci, że będę segregować odpady. Podejrzewam, że tak jak ja postąpili wszyscy. Tyle tylko, że nie każdy wywiąże się z deklaracji. Boję się, że za rok okaże się, że ceny trzeba będzie mocno wywindować w górę.

(mb)

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+