Gigantyczna inwestycja kosztowała ponad 568 mln zł. Zatrudnienie znajdzie tutaj 150 osób. - Po latach, gdy z zakładów dochodziły głównie słuchy o ograniczeniu produkcji i zwolnieniach, ta informacja jest dobrym znakiem. Oświęcim przez blisko 70 lat był miastem chemików, a to oznacza, że tak pozostanie - cieszy się Andrzej Gawłowski, emeryt z Oświęcimia, który przepracował w tutejszych Zakładach Chemicznych prawie 40 lat, większość na starym wydziale kauczuku.
Budowa nowej linii trwała dwa lata. Zajmuje ona powierzchnię pięciu hektarów. Będzie produkować 90 tys. ton kauczuku rocznie. - Istniejące już wydziały też były modernizowane, ale to zupełnie inna rzeczywistość - mówi pan Marek, jeden z pracowników starego wydziału kauczuku.
W ten sposób Grupa Synthos stała się drugim w Europie jego producentem. W swoich zakładach wytwarzać będzie teraz 690 tys. ton kauczuku. Prezes zarządu Synthosa Tomasz Kalwat podkreśla, że za nową instalacją stoi także nowoczesny dział badawczo-rozwojowy, który zatrudnia 60 pracowników o wysokich kwalifikacjach. - Jesteśmy dostawcą kauczuku dla wszystkich największych producentów opon na świecie - mówi Michał Sołowow, większościowy udziałowiec w Grupie Synthos. Firma z Oświęcimia przy budowie nowej fabryki współpracowała z amerykańskim Goodyearem. Kauczuk z nowej linii produkcyjnej pozwala m.in. na produkcję opon, które poprawiają przyczepność i obniżają zużycie paliwa.
Budowa nowej instalacji w Synthosie to w ostatnich latach jedna z największych inwestycji w naszym kraju z polskim kapitałem. Z kwoty 568 mln zł prawie 147 mln zł wynosi unijne dofinansowanie. Według Janusza Chwieruta, prezydenta miasta, niezależnie od nowych miejsc pracy, dla miasta to także korzyść w postaci większych wpływów z podatków. Tymczasem w Synthosie zapowiadają kolejne inwestycje. Mają być one ukończone w 2017 r.
Źródło: Gazeta Krakowska
