Bulwersująca jest historia kierowcy, który po warszawskich ulicach uciekał przed policją z prędkością 160 km na godzinę. Ścigały go dwa radiowozy. Jeden rozbił się, dwóch policjantów zginęło. Gdy wreszcie pirat został zatrzymany, sąd skazał go na 7 lat więzienia. Skazany odsiedział dwa lata, ale odwołał się i sąd II instancji go uniewinnił. Teraz dawny pirat wystąpił o odszkodowanie za niesłuszny areszt i wygrał - dostanie 260 tysięcy złotych.
W Woroneżu natomiast, w Rosji, tamtejszy sąd skazał na kolonię karną rodzinę przedsiębiorców sprzedających bułki z makiem. Zarzut - handel narkotykami.
W Warszawie wszystkie wątpliwości rozstrzygnięto na korzyść oskarżonego pirata. W Woroneżu - wszystko zinterpretowano na niekorzyść oskarżonych. Różne sądy, różne wyroki, różne tradycje sądowe, ale jedno wrażenie jest wspólne: sprawiedliwość to rzadkość.