Idąc śladem tych zgłoszeń wybraliśmy się na krótki rekonesans. Wzdłuż ulicy Lotniczej jakiś czas temu posadzono całkiem spory szpaler młodych drzewek. Wystarczy jednak rzut oka, by przekonać się, że duża ich część jest obumarła. Jedne straszą gołymi kikutami gałązek, inne za chwilę zrzucą zeschłe liście.
Jaka może być tego przyczyna? Okoliczni mieszkańcy nie wiedzą, ale twierdzą, że nie zauważyli, by ktokolwiek młode drzewka podlewał w okresie suszy.
Podobny obrazek można zaobserwować przy ulicy Klikowskiej, nieopodal ul. Szujskiego. Młode okazy na wiosnę wypuściły liście, które teraz są już całkowicie zeschnięte. Kolejne nasadzone drzewka podzielają los innych również przy ulicy Chopina, Tuchowskiej i al. Piaskowej.
To o tyle istotne, że w Tarnowie wycina się sporo dojrzałych drzew - m.in. z powodów pielęgnacyjnych (np. gdy drzewa chorują), lub gdy kolidują z inwestycjami.
Tarnowski magistrat wyjaśnia, że polityka dotycząca utrzymania zieleni zakłada, iż w ślad za każdym usuniętym drzewem, nasadzone ma zostać w mieście nowe. Bilans ma być co najmniej równy.
Skoro jednak młode drzewa usychają, to w praktyce bilans może okazać się jednak ujemny.
Czytaj więcej o betonowej tarnowskiej pustyni
Z informacji, które uzyskaliśmy w magistracie wynika, że nasadzeń drzew dokonywała krakowska firma, wyłoniona w drodze przetargu. Powinna się nimi opiekować i podlewać je do momentu, aż się przyjmą.
- Mamy dwuletnią gwarancję na drzewka. Jeśli się nie przyjmą, firma musi je wymienić na nowe - mówi Krzysztof Kluza z Zarządu Dróg i Komunikacji. Dodaje, że taka sytuacja miała już miejsce na Osiedlu Zielonym.
- Mieliśmy ostatnio upały, dajmy trochę czasu tym drzewkom. Jeśli faktycznie się nie przyjmą będziemy interweniować w tej sprawie - zapewnia Krzysztof Kluza.
