Pojawienie się już krokusów może dziwić, choć pracownicy Tatrzańskiego Parku Narodowego zaznaczają, że takie sytuacja się zdarzały już wcześniej i obecnie, zwłaszcza w kontekście zmian klimatu – nie powinny dziwić.
- Przed rokiem pierwsze krokusy pojawił się w połowie lutego. Teraz udało nam się zaobserwować krokusa w Dolinie Kościeliskiej, ale mamy tez informacje, że pojawiają się pojedyncze kwiaty w Dolinie Chochołowskiej – mówi Tomasz Skrzydłowski z działu edukacji Tatrzańskiego Parku Narodowego. Ponadto natrafiono na fioletowe kwiaty także w Dolinie Strążyskiej.
Przyrodnik zaznacza, że są to pojedyncze okazy. Na razie nie ma co liczyć na wielkie pola fioletowych kwiatów. Na to jeszcze przyjdzie czas. Według prognoz w pod koniec następnego tygodnia prognozowane jest ochłodzenie. Temperatury mają spaść poniżej zera. Taka aura powstrzyma kwitnienie krokusów.
- Ponadto wciąż nie ma w powietrzu zapylaczy kwiatów. Także z punktu widzenia krokus to taki falstart. Dlatego zakładam, że na wysyp krokusów przyjdzie nam poczekać pewnie parę tygodni – mówi Tomasz Skrzydłowski.
Krokusy to nie jedyne oznaki wiosny w Tatrach. Pojawiły się już lepiężniki. – Zaczęły kwitnąć w połowie stycznia, co było dla nas jeszcze bardziej zaskakujące. Ponadto obserwowałem już kwitnienie wawrzynka wilczełyko – wymienia Tomasz Skrzydłowski.
Ciepła aura, jaka króluje na Podhalu od kilku dni, będzie według prognoz do poniedziałku. Potem czeka nas stopniowe ochładzanie i w Zakopanem deszcz. Nie wykluczone, że w Tatrach pojawią się z kolei opady śniegu.
