Zima tej wiosny nie odpuszcza. Od niedzieli w górach spadło aż 30 centymetrów śniegu. Dzięki temu w Dolinie Pięciu Stawów Polskich mamy 110 cm śniegu, a na Kasprowym Wierchu 87 cm.
- Ten opad znacząco pogorszył warunki w górach. Nie dość, że spadło sporo śniegu, to jeszcze sypał on z silnym wiatrem – mówi Tomasz Zając z Tatrzańskiego Parku Narodowego. – W środę wyjdzie słońce. Będzie to więc szczególnie niebezpieczny dzień. Gdy ten śnieg zostanie bowiem ogrzany przez słońce, mogą schodzić lawiny. Od czwartku znów załamanie pogody i tak aż do soboty, kiedy prognozowane jest już większe ocieplenie.
Według prognoz to nie koniec opadów śniegu. W Tatrach cały czas sypie, a na dodatek w czwartek prognozowane są kolejne opady także w Zakopanem. Według prognoz w mieście pod Giewontem może spaść 5-10 cm śniegu. A to oznacza, że w Tatrach przybędzie go jeszcze więcej.
Lawinowa trójka w Tatrach
- Teraz lepiej w ogóle nie wychodzić w wyższe partie gór. Nawet jak mamy cały sprzęt zimowy i kursy lawinowe za sobą – ostrzega Edward Lichota, ratownik Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. – Powyżej 1700 metrów mamy trzeci stopień zagrożenia lawinowego. Sypie dalej, wieje wiatr, kilkanaście stopni mrozu, jest mgła, gęste chmury. Właściwie to nic nie widać. W takich warunkach nie ma po co iść w góry powyżej górnej granicy lasu.
Dodaje, że przy lawinowej trójce już obciążenie przez jednego piechura może skutkować zejściem lawiny. – Te lawiny mogą także samoistnie spadać w terenie o nachyleniu 30 stopni i więcej. Szlaki są przysypane. Często poprowadzony ślad jest wytyczony niewłaściwie. Dlatego przy tak ograniczonej widoczności lepiej odpuścić na razie wyjścia w wyższe partie gór i dla własnego bezpieczeństwa zostać na dole – dodaje ratownik.
W razie wypadku będzie problem
Jak zaznacza Edward Lichota, w takich warunkach nie może latać śmigłowiec ratunkowy. A to oznacza, że jeśli cokolwiek się stanie, czas oczekiwania na akcję ratunkową będzie bardzo długi. Ratownicy będą bowiem musieli dojść na miejsce na piechotę.
