Po wprowadzeniu w Wadowi-cach miejskiego busa (w 2016 r.) doszło do masowych protestów kupców. Obawiali się, że pl. Kościuszki, dotąd ruchliwe miejsce, „umrze”. Jak się okazuje, mieli sporo racji. O wiele mniej klientów dociera do ich sklepów. Część z nich zbankrutowała, a właściciele tych, które z trudem przetrwały, naciskali na nowe władze, by zmienić sytuację z busami. Podobne zdanie miał personel pobliskiego szpitala i jego pacjenci.
- Przywrócenie busów na pl. Kościuszki to była moja obietnica wyborcza - przypomina Bartosz Kaliński.
Od lutego busy prywatnych przewoźników będą dzieliły przystanek z miejskim busem, który ma tylko 26 kursów w ciągu dnia.
Przed zmianami, jak wylicza burmistrz, zatrzymywało się tu nawet ponad 600 busów dziennie, przywoziły pasażerów z miasteczek i wiosek całego powiatu oraz z ościennych, a nawet z Krakowa.
Miastu kończy się niedługo umowa z przewoźnikiem realizującym bezpłatną komunikację w Wadowicach. Obowiązywała do stycznia, ale została przedłużona na 3 miesiące, do końca marca.
- Daliśmy sobie czas na przygotowanie nowego przetargu na realizację kursów. Chcę rozwiać wszelkie wątpliwości.
W planach jest pozostawienie tej formy miejskiej komunikacji - tłumaczy burmistrz. Chce jednak zmienić stosowną umowę w tej sprawie.
Po przegranych przez Mateusza Klinowskiego wyborach, który wprowadził darmowego busa, mieszkańcy zastanawiali się, co dalej z miejską komunikacją.
- Zostawienie miejskiego przewoźnika i zgoda na zatrzymywanie się busów prywatnych w centrum miasta to dobra decyzja - uważa Lucyna Mamrot, mieszkanka Wadowic.
Kupcy z placu Kościuszki bankrutują. W tym tygodniu zamknięto tu kolejny sklep.
- Jesteśmy gminą wiejską. Ludzie, którzy nie mają samochodów, głównie starsi, od czwartku, gdy jest dzień targowy, do soboty przyjeżdżali tu busami ze wszystkich wiosek i zapewniali mi 80 proc. obrotów - mówi Jan Michla, współwłaściciel sklepu z artykułami gospodarstwa domowego.
Od 2016 r., gdy busy prywatne jadą tylko do dworca PKS przy obwodnicy, ci klieni wysiadają tam i idą do marketów na zakupy.
- Od stycznia postanowiłem więc zwinąć interes, jak wielu innych kupców wcześniej - wyjaśnia Jan Michla.
Pacjenci i personel szpitala powiatowego, który jest obok tego przystanku, też liczą na powrót busiarzy. Inni mieszkańcy jednak nie chcą zmian.
- Znów będzie tu chaos, smród spalin i korki, bo niby busy tylko wysadzały tu i zabierały ludzi, ale było ich dużo i robiło się zamieszanie. Jest dobrze tak jak jest - uważa Paulina Winczura z Wadowic.
O powrocie busów do centrum dyskutowano na ostatniej sesji Rady Miejskiej. Ireneusz Chrapla, radny klubu PiS, wnioskował o przywrócenie przejazdu busów obok szpitala jako przystanku tylko do wsiadania i wysiadania, a postoje busów, jak do tej pory, byłyby na dworcu autobusowym.
Były burmistrz Klinowski podejrzewa, że zmiany to wstęp do wygaszenia całkowicie komunikacji miejskiej i powrót busiarzy na plac przy rynku na stałe.
- W ten sposób zniweczone zostaną cztery lata naszej pracy nad poprawą komunikacji w Wadowicach. Nadal nie ma jasności, co stanie się z bezpłatną komunikacją miejską, którą uruchomiłem - przekonuje.
Miejski bus zatrzymuje się na 13 przystankach. Kursuje od poniedziałku do soboty z dworca przez Lwowską, Putka, Zegadłowicza, Niwy, Karmelicką, plac Kościuszki, Mickiewicza, Sikorskiego i Piłsudskiego. Dojeżdża do najważniejszych miejsc w mieście.