Prezes klubu Bogusław Jamróz, choć jest piłkarzem, bardzo cieszył się z awansu siatkarek. - Mam sportową duszę, więc chcę, żeby drużyny Skawy zawsze wygrywały – rozpoczyna. - Przed nami pewnie trudniejsze zadanie niż walka na parkiecie, czyli zabezpieczenie finansowe drużyny.
Sternik wadowickiego klubu podkreśla, że wcale nie chodzi o sprowadzanie zawodniczek, bo kadra, która wywalczyła awans, spokojnie poradzi sobie na szczeblu centralnym. - Wiadomo, że w drugiej lidze znacząco wzrosną koszty nie tylko związane z wyjazdami, ale też i opłatami sędziowskimi – tłumaczy prezes Jamróz. - O ile poprzedni sezon sekcji siatkarskiej, łącznie z młodzieżą, udało się zamknąć kwotą 50 tys. zł, to już w nowym będziemy potrzebować 120 tys. zł.
Prezes prowadzi rozmowy z miastem odnośnie wsparcia dla zespołu, który może być wizytówką Wadowic. - Nie chciałbym, aby sport był polityczny – podkreśla Jamróz. - Mamy gotowe dwa warianty na przyszłość. Na pewno nie zdecydujemy się na grę na szczeblu centralnym bez odpowiedniego zabezpieczenia. To nie ma sensu, a w poprzednim sezonie nie tylko wśród kobiet, ale także i u mężczyzn były przypadki, że zespoły nie dotrwały do końca sezonu.