Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wadowice, Oświęcim: dramatyczna sytuacji szpitali

Monika Pawłowska, Ewelina Żebrak
Pacjenci mają nadzieję, że popadające w długi szpitale, jednak wyjdą na prostą. Gdzieś przecież muszą się leczyć, a prywatnie ich nie stać
Pacjenci mają nadzieję, że popadające w długi szpitale, jednak wyjdą na prostą. Gdzieś przecież muszą się leczyć, a prywatnie ich nie stać archiwum
Dyrektorzy szpitali z Oświęcimia i Wadowic są w szachu. Z jednej strony nie mogą odmówić chorym leczenia, z drugiej nie mają już na nie pieniędzy. Coraz głośniej mówią, że będą zmuszeni odsyłać pacjentów do innych szpitali.

Zobacz także: Wadowice: walka o linię na Kraków

Szpital Powiatowy im. św. Maksymiliana w Oświęcimiu oczekuje od Narodowego Funduszu Zdrowia w sumie trzech milionów złotych.

- Tylko za osiem ostatnich miesięcy mamy niezapłacone 420 tysięcy na intensywnej terapii - mówi Sabina Bigos-Jaworowska, dyrektor Zespołu Zakładów Opieki Zdrowotnej w Oświęcimiu. - Porody także mamy niezapłacone na kwotę 300 tysięcy złotych - wylicza.

Razem z 23 szpitalami z Małopolski, którym nie zapłacono za nadwykonania, oświęcimski szpital zamierza walczyć o pieniądze. Jeśli Narodowy Fundusz Zdrowia nie wypłaci należności, sprawa trafi do sądu.

Cała sytuacja spędza sen z powiek także władzom powiatu. Józef Krawczyk, starosta oświęcimski, wylicza, że za pierwsze półrocze szpital ma wynik ujemny w sumie na 1,7 miliona złotych.

- Nowa ustawa nakłada na starostwo pokrycie strat - tłumaczy Krawczyk. - Na razie czekamy aż pieniądze spłyną z NFZ. Zaczniemy się denerwować w listopadzie - dodaje.

W Wadowicach władza powiatu nie ma już na co czekać. Szpital jest tak zadłużony, że nawet jeśli Narodowy Fundusz Zdrowia wypłaci zaległe dwa miliony złotych, nie postawi to placówki na nogi. - Codziennie leczymy pacjentów za sto tysięcy złotych poza kontraktem - tłumaczy Witold Ponikło, zastępca dyrektora szpitala im. Jana Pawła II w Wadowicach.

NFZ najwięcej jest dłużny oddziałowi wewnętrznemu pierwszemu, bo aż 478,5 tys. zł. Druga w kolejce, z rachunkiem na kwotę 365 tys. zł., stoi pediatria.

Wadowiczanie boją się, że już niebawem ich placówka zostanie zamknięta. Jak podkreśla wielu z nich, nie jest to wcale niemożliwe.

- Leczę tu całą rodzinę - mówi Mariola Chodacka z Wadowic. - Mam trójkę dzieci, które często chorują. Nie stać mnie na prywatne wizyty. Musimy mieć dostęp do bezpłatnej opieki medycznej - podkreśla kobieta.

Rzecznik praw pacjenta tłumaczy, że każdy ma prawo do świadczeń zdrowotnych. Jeśli termin w jednej placówce jest odległy, należy poszukać w innej.

- Wyjątkiem jest bezpośrednie zagrożenie życia, na przykład utrata przytomności- mówi Krystyna Barbara Kozłowska, rzecznik praw pacjenta. - Jeśli szpital w takim wypadku odmówił udzielenia pomocy, pacjent może skierować sprawę do sądu - dodaje.

Prawybory. Kto powinien zostać posłem? Głosuj: Małopolska Zachodnia okręg 12, Kraków okręg 13, Podhale Nowy Sącz okręg 14, Tarnów okręg 15.

Mieszkania Kraków. Zobacz nowy serwis

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska