- Przyszły nocą. Zadanie miały ułatwione, bo złodzieje ukradli kilka słupków i w ogrodzeniu są dziury - mówi Michał Leszczyński, gospodarz stadionu.
To nie pierwszy atak dzików na boisko w Jaroszowicach. Dwa lata temu zwierzęta te także grasowały na obiekcie Skawy. Tym razem sprawa wygląda gorzej, gdyż dzików w okolicy jest dużo, a po ich nocnym rajdzie trawnik jest w opłakanym stanie.
- Po centrum wsi grasują całe watahy. Strach wychodzić z do-mu. Szczególnie wieczorem i rano - mówi Jan Warzeszak z Jaroszowic. A pani Jadwiga, ekspedientka ze sklepu spożywczego, sąsiadującego przez drogę z boiskiem, dodaje: - Boimy się o dzieci, bo tu chodzą lochy z młodymi - mówi kobieta. Z kolei Marian Koźbiał przekonuje, że dziki tak się rozmnożyły w okolicy, że rolnicy nie mają już czego z pól zbierać.
- U mnie zjadły czternaście arów ziemniaków - wyjaśnia.
Co jednak dziki robiły na boisku i na przydomowych trawnikach?
- Zapewne szukały pożywienia, pędraków. To ich przysmak i potrafią go wyczuć z daleka - mówi Michał Jordan, łowczy wojewódzki z Polskiego Związku Łowieckiego w Bielsku-Białej. Do tej organizacji należą wszystkie koła łowieckie ziemi wadowickiej, a jest ich jedenaście. Tym razem jednak to nie koła łowieckie zapłacą za zniszczone boisko.
- Koła odpowiadają tylko za szkody w uprawach i płodach rolnych, z kolei za szkody pomiędzy zabudowaniami, na tzw. terenach wyłączonych, płaci urząd marszałkowski. W tym jednak przypadku nikt za te straty nie odpowiada - mówi łowczy. Dodając, że można próbować starać się o pieniądze od Skarbu Państwa, ale szanse są nikłe.
Co więcej, boisko nie jest ubezpieczone. Dlatego działacze Skawy zabrali się sami za naprawianie szkód na boisku. Największe doły już zasypano i ponownie położono zdartą murawę.
- Całe szczęście, że najbliższe kolejki w B klasie zawodnicy naszego klubu grają na wyjeździe, więc może murawa się odrodzi - mówią w Jaroszowicach.
Nadal jednak nie wiadomo, co z meczem juniorów, który miał być rozegrany w najbliższą sobotę.
Myśliwi wyjaśniają, że trawniki czy boiska albo uprawy można ochronić przed dzikami używając specjalnych środków zapachowych, odstraszających dziki. Można też stosować elektryczne pastuchy.
Według danych PZŁ w Bielsku-Białej, na terenach przylegających do Jaroszowic żyje obecnie 140 dzików, a na przełomie tego roku ubito tam 109 tych zwierząt. Dzików jednak przybywa i sprawiają coraz więcej kłopotów. Niedawno doszło nawet do kilku kolizji z ich udziałem na drogach powiatu wado-wickiego. Jak informuje policja, sprawcy - dzikie świnie, uciekły.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+