Ojciec Tomka porzucił Małgorzatę Żukowską, kiedy dowiedział się, że spodziewa się dziecka. Mimo że miał przysądzone alimenty na dziecko - 500 zł - nie płacił ich. Kobieta dostawała je z Funduszu. - Całe życie walczyłam o to, żeby było nam lepiej. Teraz mojemu dziecku odbierają chleb od ust. Co im to dziecko zawiniło? To źle, że chcę pracować? - pyta Żukowska.
Prawo jasno określa, komu należą się pieniądze z Funduszu Alimentacyjnego. Jeśli rodzic, który wyrokiem sądu został skazany na wpłatę pieniędzy dla dziecka, nie robi tego, obowiązek przechodzi na państwo. Wtedy ośrodki pomocy społecznej analizują sytuację finansową rodzica, który sprawuje opiekę nad dzieckiem. Jeśli jego dochód na osobę w rodzinie przekroczy 725 zł, nie przysługują mu pieniądze z Funduszu. - Przekroczyłam limit o parę złotych i wzięli mi alimenty - żali się pani Małgorzata. - Bez tych pieniędzy brakuje nam na wszystko. Tomasz często choruje, miesięcznie w aptece wydaję około 400 zł - opowiada.
Kobieta kilka miesięcy temu znalazła pracę. Myślała, że przyszedł czas, kiedy przestanie martwić się o to, co włożyć do garnka. Jej nadzieje szybko się rozwiały. - Wezwali mnie do MOPS-u i powiedzieli, że cofają mi alimenty, bo za dużo zarabiam - mówi Małgorzata.
Prośby i starania kobiety na nic się zdały. Urzędnicy twierdzą, że nie mogą "naginać" prawa. Pani Małgorzata zmuszona była prosić szefa o obniżenie wypłaty. - Od lipca będę trochę mniej pracować, żeby mieć mniejszy dochód - tłumaczy. - Wolę zarobić 200 zł mniej i dostać 500 zł z Funduszu. To zawsze dodatkowe pieniądze na leczenie Tomka - tłumaczy. Dodaje, że w podobnej sytuacji jest znacznie więcej kobiet w Oświęcimiu. - Dużo z nich pracuje na czarno, żeby dostać alimenty - mówi kobieta. - To upokarzające, żeby tak się poniżać dla pieniędzy, które i tak należą się tym wszystkim dzieciom - mówi.
Co ciekawe, kobieta, która teoretycznie zarobiłaby 1449 zł, dostanie alimenty z Funduszu, np. 500 zł, więc dochodu miesięcznego ma 1949 zł. Pani Małgorzata przekroczyła "próg" o kilka złotych i nie należy się jej nic. By otrzymać pieniądze z Funduszu, podstawowe kryteria są dwa - niski dochód i bezskuteczna egzekucja alimentów od drugiego rodzica. OPS w Chrzanowie wypłaca ok. 205 tys. zł miesięcznie dla średnio 551 dzieci. Dziesięcioro z nich pozostaje pod opieką samotnie wychowujących ojców.
W Wadowicach 189 osób (na 265 dzieci) pobiera pieniądze z Funduszu Alimentacyjnego. Wśród osób korzystających z tej pomocy jest czterech ojców. Pieniądze dostają dzieci, które nie ukończyły 18 lat (jeśli się uczą, to 25 lat). W przypadku orzeczenia o niepełnosprawności - bezterminowo. Najwyższa kwota, jaką ośrodek może wypłacić, to 500 zł.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+