Pod Giewontem zapanował zastój w handlu nieruchomościami. Ma to ogromny wpływ na spadek cen mieszkań. Tym bardziej, że domy z gotowymi do zamieszkania apartamentowcami można spotkać niemal na każdej ulicy. Jak przestrzegają agenci nieruchomości, ceny mogą znów poszybować w górę.
- Dużo się pobudowało, a teraz całe bloki stoją puste - mówi Zofia Pecuch z biura nieruchomości "Zofia" w Zakopanem.- Dwa lata temu za metr kwadratowy mieszkań trzeba było dać od 18 do 24 tysięcy złotych, teraz 7 do 10 tysięcy.
Ceny spadły nawet o 50 procent. W pobliżu centrum Zakopanego dwupokojowe 38-metrowe gniazdko można kupić nawet za 350 tys. zł. To nadal więcej niż w Nowym Targu, gdzie za podobne lokum trzeba zapłacić ok. 200 tysięcy złotych. - Przez ostatnie lata ceny mieszkań bardzo spadły - mówi Lidia Baranowska, właścicielka biura nieruchomości w Zakopanem. - Na pewno ma to związek z zastojem w handlu nieruchomościami. Teraz można znaleźć mieszkania po bardzo okazyjnej cenie.
Jak dodaje Baranowska, istnieje także większa możliwość negocjacji cen. - Jeśli ktoś musi sprzedać mieszkanie, bo bank dopomina się spłaty zaciągniętego na budowę kredytu, to zdarza się, że spuszcza cenę nawet o 30 procent - zaznacza. Jednak do tej pory w Zakopanem kupnem mieszkań byli za-interesowani nabywcy spoza miasta. Mieszkańców z reguły nie było stać na kupienie i urządzenie własnego gniazdka.
- Nie oszukujmy się, płace w Zakopanem nie stoją na wysokim poziomie - przyznaje Zofia Pecuch. - Apartamenty kupują głównie ludzie z dużych miast takich jak Warszawa. Jesień według osób handlujących nieruchomościami to zawsze okres, kiedy ludzie zaczynają kupować nieruchomości. A to znak. że ceny mogą poszybować w górę.
