- Wszystko wskazuje na to, że obraz, namalowany we Włoszech, dla włoskiego kolekcjonera, nigdy dotychczas w Polsce nie był - mówił wczoraj prof. Jan Ostrowski, dyrektor Zamku Królewskiego na Wawelu.
Tadeusz Kuntze większość życia spędził we Włoszech. Tam też powstała i do dziś pozostaje znaczna część jego spuścizny. W Krakowie, z którym za sprawą biskupa Andrzeja Stanisława Załuskiego związany był szczególnie, znajduje się - w kościołach i klasztorach - kilka jego obrazów sakralnych i dwa portrety bpa Załuskiego. Muzeum Narodowe w Warszawie może poszczycić się "Fortuną" i "Obfitością".
Kuntze jest artystą o losach niecodziennych nawet w barwnym wieku XVIII. Urodził się w Zielonej Górze. W Krakowie miał być kuchcikiem w kuchni dworskiej. Jak ujawnił się zwracający uwagę biskupa talent chłopca? Istotne jest to, że bp Załuski wysłał 14-letniego Tadeusza na studia malarskie do Rzymu. Ten szansę wykorzystał doskonale i do Krakowa wrócił na kilka lat jako młody, ale już dostrzeżony w Rzymie malarz. Po śmierci swojego protektora wyjechał do Włoch, już na zawsze.
Obraz "Śmierć Priama" (wymiary: 99x136 cm), datowany na rok 1756, wytropiony został przez krakowską galerię Connaisseur. Jego zakup przez Wawel był możliwy dzięki dotacji Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Za murami dawnych więzień w Krakowie [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!