FLESZ - Koronawirus w Polsce. Zachowajmy czujność i zdrowy rozsądek
Według przekazów dotyczących czakramów, bóg Sziwa przed pojawieniem się człowieka rozrzucił na Ziemi siedem magicznych kamieni. Miejsca, na które spadły, stały się ośrodkami mocy i boskiej energii służącej ludzkości. Wśród magicznych miejsc wymienia się Rzym, Mekkę, Jerozolimę, Delhi, Velehrad na Morawach, Delfy i Wawelskie wzgórze w Krakowie. Jak głosi legenda, każdy kamień był przyporządkowany innej planecie Układu Słonecznego, zgodnie z tym podaniem pieczę nad miastem pod Wawelem sprawuje Jowisz.
Leszek Matela, autor książek o psychotronice, uważa, że nieprzypadkowo to właśnie w tych miejscach powstały zamki i centra władzy i kultury. Ich budowniczowie mieli kierować się właśnie lokalizacją źródeł mocy. To właśnie dzięki nim wieczne miasta trwają niewzruszone przez wieki. Legendy wsparte opiniami radiestetów i geomantów głoszą, że w tych wyjątkowych punktach zmienia się częstotliwość fal mózgowych, wówczas też przychodzą do głowy przełomowe pomysły i rozwiązania problemów.
Wawelskie miejsce mocy
Ok. 1020 roku Bolesław Chrobry ufundował na Wawelu pierwszą katedrę. Została poświęcona najpierw świętemu Wacławowi, a potem męczennikowi chrześcijańskiemu świętemu Gereonowi. W świątyni znajdowały relikwie patrona. Czakram ma tkwić właśnie pod kaplicą św. Gereona.
Według radiestetów pod wzgórzem znajduje się kilka bardzo silnych punktów promieniowania, ale najmocniej odczuwalne jest ono właśnie w pobliżu kaplicy św. Gereona. Jednym z wyznawców teorii czakramu był słynny jasnowidz, ojciec Czesław Klimuszko. Franciszkanin uważał, że z wawelskiego wzgórza płynie niezwykła moc.
O wielkiej mocy byli przekonani także Hindusi, którzy ponoć przybywali przed wojną z pielgrzymkami na Wawel. Ich szczególne zainteresowanie miejscem i wawelskim czakramem przypisuje się działalności pisarki, tłumaczki i propagatorki jogi i kultury Indii Wandy Dynowskiej, która przebywając w Indiach w okresie międzywojennym popularyzowała tam ezoterykę Krakowa i wawelski czakram.
Sława wawelskiego czakramu nie jest jednak tylko pieśnią przeszłości. Wyznawcy teorii czakramu jeszcze kilkanaście lat temu przystawali w okolicy niedostępnego dotąd Dziedzińca Batorego wiodącego do kościoła św. Gereona, by „ładować się” niezwykłą energią. A w relacjach tych, którzy dostąpili tej możliwości powraca określenie o przechodzącym przez ciało "mrowieniu".
Jeśli nie czakram to co?
Tyle legendy. Jednak bywalcy Wawelu i ci, wpadający tu z wizytą podczas szybkiego zwiedzania miasta, wspominają o niezwykłej atmosferze miejsca, spokoju i… energii. Ponoć jest to zasługą ujemnej jonizacji, której źródłem są zamkowe podziemia. Ile w tym prawdy, nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że grube mury obronne chronią zamkowe dziedzińce przed miejskim hałasem, a wzniesienie zapewnia przepiękną panoramę na miasto i zakole Wisły.
Wawelski archeolog Andrzej Kukliński nie potwierdza istnienia czakramu. - Nikomu nie odmawiam prawa do przekonania, że znajduje się tu jakieś tajemne źródło energii - mówi archeolog. - Osobiście nie jestem o tym przekonany, aczkolwiek świadomy jestem tego, że są na świecie sprawy, które nie śniły się filozofom.
W ostatnich dniach dla zwiedzających udostępniony został wiodący do kościoła św. Gereona Dziedziniec Batorego oraz – po raz pierwszy - sam kościół, w którym, według legend, znajduje się czakram.
Zapytany o to, czy nie boi się pielgrzymek do czakramu, dyrektor Zamku Królewskiego na Wawelu Andrzej Betlej odpowiedział, że z mitami nie warto walczyć. - Myślę, że wejście do tej przestrzeni będzie wystarczającym przeżyciem niezależnie od istnienia opowieści o czakramie – skomentował. Poprzednia dyrekcja Wawelu skrzętnie strzegła „miejsca mocy” obawiając się tłumów profanujących narodowy zabytek „przytulaniem się” do ściany przy schodach senatorskich, które to zachowania, sprzeczne z zasadami wiary katolickiej, nie licowały, zdaniem poprzedniego dyrektora Wawelu, z godnością tego miejsca.
Andrzej Betlej turystów się nie boi. Ma sprawną ekipę remontową, jak mówi pół żartem.
Co z legendy o wawelskim "miejscu mocy" jest prawdą? Powtarzając za Szekspirem i wawelskim archeologiem: "są na świecie rzeczy, o których się filozofom nie śniło". Z pewnością jednak, niezależnie od wiary w czakram, na Wawel zawsze warto przyjść, choćby dlatego, że jak pisał o tym miejscu Jan Paweł II „tam bije serce Polski”, żeby zobaczyć Kraków z innej perspektywy albo zrobić sobie selfie na tle przepięknych wawelskich magnolii.
