"Wiosna" to prawdziwa chluba Centrum Węgierskiego w Krakowie. W tym roku odwiedza kina aż w ośmiu miastach. W nadchodzący weekend przyjdzie pora na krakowski ARS. Zobaczymy dziesięć filmów - w tym połowę długometrażowych. Wszystkie nowe, niewyświetlane wcześniej w Polsce, za to już doceniane w innych zakątkach Europy. Wśród nich "Bibliotheque Pascal", w reżyserii Szabolcsa Hajd, czy "Różowy Camembert" Barnabása Tótha. Brzmi egzotycznie? - Nic dziwnego, bo w Polsce nie mamy okazji, aby zobaczyć nowe kino węgierskie - zauważa dr Grzegorz Bubak, hungarysta, specjalista od węgierskiej kinematografii. - Warto wybrać się na "Wiosnę", bo to przegląd najciekawszych - zachęca. Bubak - podobnie jak organizatorzy "Wiosny" - twierdzi, że w kinie węgierskim dzieje się dużo ciekawych rzeczy.
Istotnie, kino to ma swój urok. Choć często duszne, ciężkie i depresyjne, ale tym samym nie jest pozbawione swojej tożsamości. Tych, którzy w tym miejscu się przestraszyli, uspokajamy: z "Wiosny" w zepsutych humorach nie wyjdziemy. - Filmy wyświetlane w tym roku nie są zbyt ponure - zapewnia Bubak.
Ponuro nie będzie także podczas wieczoru z muzyką Franciszka Liszta. Spotkanie, podczas którego oprócz koncertu będzie można posłuchać historii z pobytu kompozytora w Krakowie, towarzyszyć będzie Węgierskiej Wiośnie Filmowej. Odbędzie się ono w ARS-ie w niedzielę o 19.30. Wstęp jedynie 6 zł.
Stop podwyżkom w MPK! Dołącz do naszego protestu
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Kraków: pijany woźnica zabrał życie
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy
Skok do celu Adama Małysza: czytaj wszystko o ostatnim występie najlepszego polskiego skoczka