W stadninie, wielkie zamieszanie? Myślę oczywiście o operze…
Na razie jeszcze spokojnie, w końcu mamy jeszcze tydzień... Na razie główne siły zostały wystawione na front promocyjny - mamy już ponad 800 gości, którzy chcą obejrzeć plenerową operę. Staramy się, aby wszyscy mieli zapewnione wygodnie miejsce, ale biletów ubywa. Trzeba się więc spieszyć. Co do głównych przygotowań - scena ma się doskonale, podesty dla chóru i orkiestry również. Ekipa techniczna przyjedzie pewnie w połowie tygodnia, a z nią między innymi Robert Dymowski, śpiewak operowy, którego doskonale znają goście stadniny.
Dlaczego akurat „Wesoła wdówka”?
Uznałem, że po ubiegłorocznej, ciężkiej „Traviatcie” przydałoby się coś lżejszego. Tym bardziej że artyści zapewniali mnie, że Wdówka, jest idealną odskocznią. Kusili, pisząc w programie, że to opera dla dorosłych.
Czyli?
Sam jestem ciekaw. (śmiech) Słowo się jednak rzekło, reklama poszła, więc teraz się już nie wykręcą. Udało mi się dowiedzieć jedynie, że smaczek z podtekstem na pewno będzie. Filmy dla dorosłych kojarzą się dosyć jednoznacznie, ale z czym połączyć operę - nie mam pojęcia. Mogę ręczyć, że widzowie się nie zawiodą.
Publiczność to lokalni czy goście z kraju?
Różnie. Jest wiele miejscowych, w sensie z Gorlickiego i okolic, ale też z Krakowa, Tarnowa, a nawet centralnej Polski. Cieszy, że wracają ci, którzy u nas byli, ale jest też mnóstwo zupełnie nowych osób.
Pogoda zamówiona?
Jasne. Pierwsze takty rozbrzmią, gdy nad stadninę na bezchmurne niebo wzejdzie księżyc. (śmiech) A zupełnie poważnie - przygotowujemy sobie wariant awaryjny na wypadek deszczu. Mam na myśli ujeżdżalnię. Jest tam sporo miejsca, wszyscy się zmieszczą. Miejsce na scenę też zabezpieczyliśmy. Mam jednak nadzieję, że pogodowa przeprowadzka nie będzie potrzebna.
Rozmawiała Halina Gajda
WIDEO: Będzie nowa droga Brzesko - Nowy Sącz
Źródło: Tarnowskie Media sp. z o.o.