Wiceprezes Solarisa Zbigniew P. oraz dyrektor handlowy Krzysztof K. zostali zatrzymani przez CBA we wtorek i w środę. Prowadząca śledztwo poznańska Prokuratura Regionalna złożyła wniosek o areszt, który w czwartek wieczorem został zaakceptowany przez sąd.
Czytaj więcej: Zarzuty dla pracowników Solarisa: nie przyznają się, składają wyjaśnienia
Poznański sąd uznał, że istnieje przesłanka ogólna, czyli wysokie prawdopodobieństwo, że podejrzani popełnili przestępstwo. Ponadto grozi im wysoka kara oraz istnieje obawa matactwa.
Pracownicy Solarisa nie przyznają się do winy, złożyli obszerne wyjaśnienia, w których zaprzeczyli zarzutom śledczych. Decyzja o ich aresztowaniu została wykonana, ale nie jest prawomocna. Ich obrońcy przysługuje prawo wniesienia zażalenia.
Tymczasem prokuratura zapowiada badanie kolejnych wątków. Na razie pracownikom Solarisa postawiła zarzuty niegospodarności oraz prania brudnych pieniędzy. Poprzez zlecenia na rzekomo fikcyjne usługi konsultingowe mieliby wyprowadzić z Solarisa około 1 mln euro. Celem byłoby uzyskanie zlecenia na dostawę autobusów Solarisa do Rygi, na zamówienie tamtejszej spółki miejskiej. Pracownicy Solarisa nie są jednak podejrzani o korupcję.
- Wątki dotyczące korupcji będą przez nas badane. W sprawie są też materiały niejawne, które zostaną poddane dalszej analizie. Zwrócimy się również do łotewskiej prokuratury o przekazanie nam zebranych przez nią materiałów - zaznacza prokurator Jacek Pawlak, rzecznik prowadzącej śledztwo poznańskiej Prokuratury Regionalnej.
Na Łotwie zatrzymano cztery osoby: pracownika miejskiej spółki z Rygi zamawiającej autobusy, biznesmena oraz dwie kolejne osoby, które miały pełnić rolę słupów w rzekomo fikcyjnych zleceniach na konsulting.
POLECAMY:
Międzynarodowa akcja służb antykorupcyjnych CBA i KNAB:
Źródło: CBA