https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wieki pożar w Aksamie. Głos zabrał właściciel firmy Adam Klęczar: Wkrótce możliwości produkcyjne będą na poziomie 65 proc. sprzed pożaru

Jerzy Zaborski
Wideo
od 12 lat
Nie milkną echa pożaru w Aksamie, firmy z Malca (powiat oświęcimski), produkującej słone przekąski. Ogień pojawił się jednej hal produkcyjnych w nocy z piątku (12 lipca 2024) na sobotę, po godz. 2. Jak informują strażacy, akcja gaśnicza trwała nieprzerwanie do niedzieli, do godzin wieczornych.

Produkcja słonych przekąsek w Aksamie daje zatrudnienie prawie 600 osobom. To naturalne, że wielu z nich, przyglądając się z boku, jak ich zakład w płomieniach obraca się w niwecz, zaczęło się martwić o przyszłość. Właściciel Aksamu, Adama Klęczara zapewnia, że firma w ciągu miesiąca jest w stanie przywrócić produkcję na poziomie 65 procent tej sprzed pożaru.

- Na szczęście strażakom udało się obronić trzecią, największą halę i za to chylę przed nimi czoła – powiedział "Gazecie Krakowskiej" Adam Klęczar, właściciel Aksamu. - To dlatego, choć jesteśmy w trudnej sytuacji, z nadzieją możemy patrzeć w przyszłość. Mamy jeszcze stare hale, w których 32. lata temu zaczęła się historia marki „Paluszków Beskidzkich”.

Wiadomo jednak, że mimo szczerych chęci właściciela, nie wszyscy znajdą zatrudnienie w ocalałej części zakładu. W okresie wakacyjnym pracownicy zapewne będą musieli wybrać urlopy płatne. Co dalej?

- Szacujemy, że po przywróceniu produkcji, kiedy wszystko zostanie już ogarnięte po pożarze, pracę znajdzie około 35 procent załogi – wyjawia Adam Klęczar.

Co jednak zresztą. Właściciel Aksamu uspokaja.

- Pracownicy będą zatrudniani w systemie dwutygodniowym. Potem będzie wymiana załogi. Chcę, żeby każdy miał pracę. Jednak dwutygodniowa praca nie oznacza zmniejszenia wynagrodzenia. Będzie ono pełne. W naszej firmie zawsze na pierwszym miejscu stawialiśmy na człowieka i to się nie zmieni. Razem musimy przetrwać tren trudny dla nasz wszystkich okres – podkreśla właściciel Aksamu.

Ciężkie dni dla strażaków powiatu oświęcimskiego

Pracowite dni mieli strażacy w powiecie oświęcimskim. Pożar w Aksamie wybuchł nazajutrz po nawałnicach, jakie przetoczyły się przez ziemię oświęcimską. Usuwanie ich skutków wyliczono na 300 interwencji.

- Owszem, w niedzielę, pojawiło się nowe zadymienie na pożarzysku w Aksamie, ale przecież, po zawaleniu się dachów dwóch hal, działania były mocno utrudnione – tłumaczy młodszy brygadier Zbigniew Jekiełek, oficer prasowy oświęcimskiej PSP. - Do oczyszczania pogorzeliska zostali zaangażowani kadeci Szkoły Aspirantów PSP w Krakowie oraz kursanci odbywający podstawowe szkolenie strażackie.

Jak wyliczają strażacy, w akcji gaśniczej uczestniczyło ponad 300 ratowników, tym OSP. Ratowników z powiatu oświęcimskiego wspierali koledzy z sąsiednich powiatów oraz z Krakowa. Przy tak intensywnej akcji, po 7-8 godzinach, nastąpiła zmiana strażaków. Pracowało ponad sto wozów bojowych, w tym OSP.

Jeszcze nie ustalono, co było przyczyną pożaru.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska