- Wyścig Górski Magura Małastowska to nie tylko dużej rangi wydarzenie sportowe, ale także świetna okazja do promocji naszego regionu w wymiarze ogólnopolskim, zarówno za sprawą mediów, jak i całej rzeszy kibiców, którzy w liczbie kilku tysięcy byli obecni na trasie - powiedział starosta gorlicki Karol Górski. - Wielu z nich wróci do nas już nie tylko z powodu wyścigu. Ta impreza oznacza konkretne pieniądze dla właścicieli pensjonatów, gospodarstw agroturystycznych, sklepów i stacji benzynowych. - dodał. - Wyścig to bardzo atrakcyjny produkt turystyczny. Chciałbym, by w przyszłości do Małastowa przyjechały ekipy z całej Europy - zakończył starosta.
- To robi bardzo silne wrażenie - powiedział Rafał Kukla, burmistrz Gorlic, patrząc na tłum, jaki schodził drogą z Magury po zakończeniu wyścigu. - Tego rodzaju imprezy są świetną promocją całego regionu - dodał. - W centrum Gorlic, dokładnie na Rynku, przeprowadzane było badanie techniczne, tak, że wszyscy mogli zobaczyć z bliska wszystkie samochody i praktycznie dotknąć tych wspaniałych kierowców - kończy.
Na trasie wyścigu zgromadziło się kilka tysięcy widzów, z których spora grupa to fani wyścigów spoza naszego regionu. - Pochodzę spod Szczecina - mówi pan Maciej Wiśniak. - Jeszcze do niedawna byłem zaprzysięgłym fanem rajdów samochodowych, ale teraz głównie interesuję się wyścigami. To imprezy, które są dla widzów znacznie atrakcyjniejsze - dodaje. - To coś wspaniałego, że mogłem z Wieliczki, w której od pewnego czasu mieszkam, wybrać się w piękny Beskid Niski i do atrakcji, jakimi są tutejsze widoki dodać również te przeżycia związane z tak bardzo widowiskowym sportem, jakim są wyścigi górskie - kończy.
Również startujący w wyścigu zawodnicy nie ukrywali zadowolenia zarówno z samego wyścigu jak i z całej jego otoczki. - Weekend na Magurze był bardzo udany - powiedział Marcin Gładysz, pochodzący z Tarnowa kierowca wyścigowy, który w sobotę był piąty a w niedzielę czwarty na mecie. - Dopisała nam podczas obu dni pogoda oraz tysiące kibiców. Wydłużona trasa była bardzo atrakcyjna i zawierała wiele elementów technicznych, jak choćby spadanie za szczytem w dół z dohamowaniem - dodał. - Organizacja była wzorowa, za co trzeba pochwalić Automobilklub Biecki - zakończył.
Po sobotniej wygranej Dubaia na trasie na Magurę Małastowską niedziela należała całkowicie do Andrzeja Szpieńca, który w dwóch podjazdach zdecydowanie wygrał ze swoją konkurencją. Szepieniec poprawił również czas rekordu trasy, który od niedzieli, 12 lipca wynosi 1.38,745. Drugie miejsce zaliczył Dubai w swoim lancerze berg monster, tracąc 2,318 sekundy do Szepieńca. Trzecie miejsce zajął Tomasz Myszkier w porsche 911, z mikroskopijną stratą 0,251 do Dubaia. Myszkier podczas drugiego odjazdu zaliczył drugi czas i na mecie żałował, że nie udało się wskoczyć wyżej.