Prace na Łysuli trwają praktycznie cały czas. Koparki wyrównują teraz drogę na szczyt, pozostało jeszcze szalowanie całej konstrukcji tak, jak było to widoczne na wizualizacji. Niemal w całości zamontowana została także zjeżdżalnia, która w przypadku Łysuli przybrała formę rury.
- Są w niej okienka, które rozświetlają wnętrze – relacjonuje Jan Przybylski, wójt gminy Gorlice, która jest inwestorem.
Ślizg liczy ponad pięćdziesiąt metrów i owija wieżę niczym sprężynka. Podróż z góry na dół potrwa kilka sekund, co nie zmienia faktu, że na pewno skorzystanie z takiej atrakcji wymaga pewnej odwagi.
Wciąż nie wiadomo, kiedy obiekt zostanie udostępniony do korzystania. Jak się dowiedzieliśmy, do połowy czerwca mają zakończyć się roboty budowlane, ale gmina planuje jeszcze montaż bramek, które będą kontrolowały liczbę osób, które jednorazowo korzystają z obiektu. Ma ich być nie więcej, niż osiemdziesiąt.