18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Więzienie za znęcanie się nad psem?

Robert Szkutnik
Tadeusz Frasunek z miejskiej straży przychodzi do uratowanego psa także po służbie
Tadeusz Frasunek z miejskiej straży przychodzi do uratowanego psa także po służbie Robert Szkutnik
W podwadowickiej Choczni jedna z mieszkanek trzymała na dwudziestopięciostopniowym mrozie wycieńczonego psa z wybitym okiem. Zwierzę z wielkim trudem odratowano, a sprawa znęcania się nad czworonogiem znajdzie wreszcie epilog w sądzie.

O psiej tragedii straż miejska z Wadowic została poinformowana 30 stycznia tego roku. Ktoś z mieszkańców wsi zadzwonił, że w jednym z gospodarstw niedobre rzeczy dzieją się z psem. Jak się okazało, mający wówczas około półtora roku zwierzak po prostu dogorywał na podwórzu.

Kundel przywiązany był na krótkim, niespełna metrowym łańcuchu do namiastki budy. Od wielu dni nie dostawał jedzenia ani picia.

- To był okropny, rozdzierający serce widok. Pies był wycieńczony, ledwo oddychał, sama skóra i kości, w dodatku miał wybite oko. Nie mógł nawet samodzielnie utrzymać się na nogach - mówi Tadeusz Frasunek ze straży miejskiej w Wadowicach. Pies po prostu konał. - Jeszcze dwie godziny, a byłoby po nim - dodaje strażak.

Relację strażnika potwierdza weterynarz Danuta Gołdyń z Powiatowego Inspektoratu Weterynarii w Wadowicach, która wówczas wraz ze strażnikami miejskimi przyjechała na miejsce.

Zabiedzonego czworonoga zawieziono do jednej z lecznic, a po podleczeniu oddano psiaka do hotelu dla zwierząt, prowadzonego przez krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami. Tam wykonano Rudiemu - bo tak uratowanego kundelka nazwali strażnicy - szereg zabiegów.

Doprowadzono m.in. do porządku oczodół po wybitym oku. W sumie Rudi spędził na leczeniu cztery miesiące, a gmina wydała na zabiego blisko trzy tysiące złotych.

Na ten okres pozbawiono okrutną właścicielkę praw do zwierzęcia. Zawiadomiono też prokuraturę, która zleciła śledztwo policji.

- Zarzucamy właścicielce znęcanie się na zwierzęciem - mówi prok. Jerzy Utrata z Prokuratury Rejonowej w Wadowicach. Dodaje, że kobieta przyznała się do winy i zwróciła się o dobrowolne poddanie się karze. Zaproponowała jeden miesiąc pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata.

To niewiele w porównaniu z wymiarem kary, jaki dopuszcza ustawa o ochronie zwierząt. Przewiduje ona, że za znęcanie się nad zwierzętami grozi do dwóch lat ograniczenia lub pozbawienia wolności, a za znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem - do trzech lat.

Rudi, zwany też przez niektórych Piratem, mieszka na razie w kojcu tymczasowego przytuliska w Wadowicach.

- To jest bardzo serdeczny piesek. Potrzebuje tylko ludzkiego ciepła - mówi Tadeusz Frasunek, który już zżył się ze swoim podopiecznym i spędza z nim każdą wolną chwilę. Sam nie może go przygarnąć, bo w małym mieszkaniu ma już dwa podrzutki.

O dalszych losach psa i jego właścicielki zadecyduje w piątek sąd.

Damy Ci więcej!Zarejestruj się!

Wyznanie krakowskiego gangstera: Strasznie zawaliłem Przeczytaj!
 
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska