Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wigilijne emocje są najszczersze. Mają tylko jedną wadę

Marek Bartosik
Marek Bartosik
Marek Bartosik fot. archiwum Polskapresse
No to jesteśmy po pierwszej rundzie bożonarodzeniowych życzeń. Wyściskaliśmy się i wycałowali już i z wrogami, i z przyjaciółmi z naszych biur, uczelni, redakcji, sklepików i marketów, korporacji i firemek. Zaraz po tym, jak tylko pierwsza gwiazdka błyśnie, rozpocznie się druga, czyli rodzinna część tego rytuału. Staniemy przed sobą z uśmiechami na twarzach. Kiedy padną pierwsze uroczyste słowa, w wielu oczach zakręcą się łzy. Będzie tak jak w ten wieczór być powinno... Te wigilijne emocje są ponoć najszczersze. Mają tylko jedną wadę - ulegają zapomnieniu jeszcze szybciej niż noworoczne postanowienia.

Nastrój dzisiejszego dnia jest taki, że wydobywa z nas, często z wielkiej głębokości , bo spod zwałów urazów i pretensji, to co mamy w sobie najlepszego. W takim momencie nawet nie przeszkadza nam, że dyrektor powtarza do "załogi" te same słowa od lat. Że dziękuje za zaangażowanie, że wiele razem osiągnęliśmy. I życzy wypoczynku, bo przecież przed nami kolejne wyzwania, czyli kryzys, konkurencja i inne plagi z przemianami cywilizacyjnymi włącznie. Dodaje też, iż niezmiennie wierzy w ten zespół, ludzki oczywiście.

Podobnie w domu znajomo brzmi tradycyjna formuła wygłoszona przez mrukliwego jak zwykle, ale jednak wzruszonego teścia. Niech tam... W końcu dla takiej chwili łagodności czekamy na te święta. Czasami uda się ją przedłużyć nie tylko na rozpakowywanie prezentów, ale i na czas paru kolęd, jakie śpiewamy nierzadko myląc słowa, a nawet na dwie godziny, kiedy znowu razem sprawdzimy, jak Kevin spisuje się sam w domu.

Jednak nad atmosferą tych godzin trochę ciąży to wszystko, co wydarzyło się przez ostatnie dwanaście miesięcy i to, co nieuchronnie zdarzy się przez kolejny rok. Okazuje się przecież, że wcale nie tak łatwo zapomnieć o słowach, jakie w tym czasie padły, już o czynach nie mówiąc. Błyskająca choinka unieważni czy odda je w zapomnienie tylko na tę chwilę.

No więc wybaczamy, ściskamy się i całujemy, czując jednak pewne skrępowanie. Przecież staramy się życzyć wszystkiego najlepszego szczerze. Ale zaraz po świętach, a najdalej po Nowym Roku, zacznie się prawdziwe życie. I już nie będzie sentymentów. Jak się odważymy, to wygarniemy, jeśli nie - zaciśniemy zęby i zapamiętamy. I tak będziemy pędzili. No, może z małą przerwą na Wielkanoc. Po to by za dwanaście miesięcy zatęsknić do tej chwili zapomnienia, oddania się nastrojowi albo przynajmniej nieodpartej sile wigilijnej konwencji.

Nie mamy innego wyjścia, jak tylko pchać te nasze życiowe wózki do przodu. Na przekór własnym wadom i niegodziwościom, razem czy mimo ludzi wokół, których znamy jak złe szelągi. A ten moment z wigilijnym opłatkiem w lekko spoconej dłoni służy temu, by uświadomić sobie, że jesteśmy tak naprawdę sobie potrzebni i bliscy. Życzenia wypowiedziane i usłyszane szybko zapomnimy. Ale to wigilijne skrępowanie, gdzieś w nas jednak zostaje. Hamuje potem to, co w nas zawstydzające, wyzwala to co trochę lepsze. Nie tak bardzo jednak, byśmy za rok znowu nie poczuli skrępowania i wigilijnej tęsknoty za zapomnieniem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska