https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Patryk Sokołowski, pomocnik Cracovii: Apetyty są rozbudzone, ale w drużynie twardo stąpamy po ziemi

Jacek Żukowski
Patryk Sokołowski (Cracovia)
Patryk Sokołowski (Cracovia) ANDRZEJ SZKOCKI/POLSKA PRESS
- Pierwsza moja runda w Cracovii czyli wiosna ubiegłego roku była trochę ciężka mentalnie, pewnie dla wszystkich, dla całego klubu, wszystkich zawodników, bo czuliśmy się odpowiedzialni za to, by utrzymać Cracovię w ekstraklasie – mówi Patryk Sokołowski, pomocnik Cracovii.

Wypowiadał się pan na filmiku w mediach klubowych, że marzy pan o bramce w nowym roku. To takie życzenie pół-żartem, pół-serio…

Trochę serio, bo chciałbym, by w końcu piłka wpadła do siatki po moim strzale i mam nadzieję, że to się stanie.

Trochę doskwiera panu to, że w Cracovii jeszcze nie wpisał się pan na listę strzelców?

Na pewno bym chciał, bo myślę, że każdy zawodnik, który gra, chce strzelać bramki, postaram się, by tak było.

Ma pan sporo występów w ekstraklasie na koncie, bo 160 i tylko 10 goli więc bramkostrzelnym zawodnikiem pan nie jest. Ale był taki jeden sezon – 2021/22 w którym w barwach Piasta zdobył pan pięć goli i w barwach Legii dwa. Strzelanie goli nie jest więc panu obce.

Można powiedzieć, że jak ten worek z bramkami się otworzy, to będzie ich więcej. Najpierw trzeba jednak zacząć.

To, że nie ma pan jeszcze bramki w Cracovii to wynik pecha, czy innych względów. Kilka razy było blisko, piłka odbiła się od poprzeczki…

Były sytuacje, w których brakowało bardzo niewiele. Piłka jednak nie chciała wpaść. Jak w każdej innej czynności, ważna jest konsekwencja w dążeniu do celu i w końcu przyniesie ona efekt. Skoro w jednym momencie ma się trochę pecha, to później można mieć więcej szczęścia.

Trochę to też dziwne, bo gra pan w drużynie, która wraz z Legią Warszawa jest najskuteczniejszym zespołem w tym sezonie. Dziwne, że akurat pan nie może się wstrzelić.

Wynika to też z mojej pozycji na boisku. Główne moje zadania są trochę bardziej defensywne, a ofensywni zawodnicy są od tego, by błyszczeć z przodu. Ja mam inne zadania, np. przy stałych fragmentach gry, takich jak wybloki, może to też z tego wynika.

Nieobca była panu nawet gra w obronie tej jesieni przez pewne momenty meczu. Radzi pan sobie.

Nie jest mi obca pozycja, gdy byłem młodszy to grałem też na środku obrony. Szczególnie na pozycji centralnego stopera czuję się swobodnie, na boku to trochę dla mnie trudniejsza pozycja, bo wizja boiska jest trochę inna. A w centralnym punkcie obrony to pozycja trochę taka jak w środku pola. Myślę, że dałbym sobie radę.

Cracovia będzie poszukiwać środkowego obrońcy, ale rozumiem, że nie wchodzi w grę przekwalifikowanie pana?

Nigdy nie mów nigdy. Śmialiśmy się w drużynie, że pierwszy transfer to przesunięcie mnie do środka obrony. Ale to żarty.

Gra pan w centrum boiska. Jak się układa współpraca z Mikkelem Maigaardem?

Myślę, że bardzo dobrze. Rozumiemy się z „Mikim” dobrze, jest między nami nić porozumienia, też bez słów, także poza boiskiem bardzo dobrze się dogadujemy więc wszystko się zgadza. „Miki” jest bardziej ofensywnym zawodnikiem, ja trochę bardziej defensywnym. Potrafimy swoje atuty kompensować. On może więcej pracy wykonać z przodu, ja z tyłu, myślę, że fajnie się uzupełniamy.

Maigaard sporo pracy wykonuje z przodu i robi to skutecznie. Odblokował się. W porównaniu z wiosną to zupełnie inny zawodnik.

Mówiłem kilka razy, jak przyszedł do nas, że to najlepszy zawodnik i teraz te słowa się potwierdziły. Jest jednym z kluczowych naszych piłkarzy. Fajnie jest z nim grać razem w środku pola. Ważne, by zawodnicy nie byli tacy sami na boisku, tylko żeby dawali różne rzeczy. Mikkel pokazuje w tej rundzie bardzo dobrą grę. Teraz gra trochę niżej niż wcześniej.

Widać, że obaj jesteście niezbędni. Pan ma wiele występów w podstawowej jedenastce, tylko na dwa mecze wchodził pan jako rezerwowy. Nic tylko kontynuować to wiosną. Na pewno cieszy pana to, że Cracovia nie może się obyć bez pana.

Nie ma ludzi niezastąpionych, ale cieszę się, że mogę występować jak najwięcej. Oby zdrowie dopisywało wszystkim zawodnikom.

Na pewno wyzwania przed wiosną są spore. Wasze piąte miejsce w tabeli na pewno rozbudziło apetyty. Klub nie stawiał wam aż tak wygórowanych celów, mówiło się o pierwszej ósemce. Kibice z pewnością chcieliby czegoś więcej.

Myślę, że tak. Podsumowałbym to tak, że to była dobra runda. Apetyty są rozbudzone, ale w drużynie twardo stąpamy po ziemi i skupiamy się tylko na dobrym przygotowaniu do pierwszego meczu, bo tylko to jest w naszych rękach. Trzeba kroczyć od meczu do meczu, nie myśleć teraz o tym, co będzie na koniec, to się okaże w maju. Póki co trzeba się skupić na tym, by się przygotować do pierwszego meczu z Rakowem. Na tę chwilę to jest najważniejsze spotkanie i jak każde inne, jest za trzy punkty. Trzeba je zdobyć i po kolejnych meczach będzie można patrzeć w tabelę, na którym miejscu się jest, a na razie trzeba twardo stąpać po ziemi i skupiać się na kolejnym meczu i zobaczymy, co to przyniesie.

Patrząc na zimowe i letnie przygotowania to woli pan latem się przygotowywać, czy nie ma to większego znaczenia. Zimowe są chyba trochę trudniejsze.

Szczerze mówiąc, to teraz jest podobnie, oba okresy przygotowawcze trwają niecały miesiąc. W Turcji mamy dobre warunki, nie ma dużej różnicy oprócz tej, że w Polsce jest trochę zimniej.

Turcja stała się ulubionym kierunkiem naszych drużyn, pan pewnie kolejny raz tam będzie i zna ją pan na wylot.

Trochę tak, od 6 – 7 lat tam latamy. Z Legią byliśmy w Dubaju, było urozmaicenie, ale zazwyczaj była Turcja. W Piaście zimą zawsze tam byliśmy. Oby tylko pogoda nie spłatała jakiegoś figla, to będą to superprzygotowania.

Wracając jeszcze do tego 5. miejsca to jednocześnie blisko i daleko od europejskich pucharów. Być może 4.lokata je da, a może dopiero 3. Ma pan mistrzostwo Polski i Puchar Polski w swojej kolekcji trofeów. Trochę pograł pan w pucharach.

W Piaście było kilka meczów, także w Legii. Udało mi się nawet zdobyć bramkę, coś tam więc „liznąłem”. To trochę inne granie, coś fajnego, poczuć inną atmosferę. Ten najfajniejszy okres przypadł na covid i nie było kibiców na trybunach. A był mecz przeciwko Kopenhadze na stadionie „Paken” więc szkoda, że nie było fanów. Było jednak sporo fajnych przeżyć, które mi dały sporo doświadczenia. Mogłem z tego czerpać. Wygraliśmy w Mińsku, potem u siebie z Hartbergiem, austriacką drużyną, której strzeliłem bramkę i w końcu w III rundzie w Kopenhadze, gdzie przegraliśmy. Europejskie puchary to co fajnego i coś, o co warto walczyć. Mimo że sobie takich celów nie stawialiśmy to jest to super przygoda, zarówno dla nas, jak i dla kibiców. Jeżeli tylko będzie taka opcja i będziemy blisko, to trzeba robić wszystko, by o to walczyć.

Ma pan kontrakt z Cracovią do końca czerwca. Jest w umowie zapis o automatycznym odnawianiu się kontraktu, czy trzeba negocjować nowy?

Nie ma żadnej opcji automatycznej, zostaje więc kwestia negocjacji ewentualnego nowego kontraktu.

Rozumiem, że dobrze się panu gra w Cracovii i żyje w Krakowie.

Tak, nie mogę narzekać. Pierwsza moja runda w Cracovii czyli wiosna ubiegłego roku była trochę ciężka mentalnie, pewnie dla wszystkich, dla całego klubu, wszystkich zawodników, bo czuliśmy się odpowiedzialni za to, by utrzymać Cracovię w ekstraklasie. Spoczywał na nas duży ciężar. Ważne, że z tego się wywiązaliśmy i myślę, że teraz z jeszcze większą przyjemnością możemy spędzać czas na boisku i ogólnie w Krakowie. Nie mam prawa narzekać i z uśmiechem przychodzę na treningi.

od 7 lat
Wideo

Magazyn GOL 24 - podsumowanie kolejki Ekstraklasy

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska