https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wilk: Druga bramka dla Śląska pogrzebała nadzieje

Bartosz Karcz
Cezary Wilk
Cezary Wilk Andrzej Banaś
- Przegraliśmy ostatnio bardzo ważne mecze. Przede wszystkim te dwa ze Śląskiem i z Legią. To nas boli, mocno to przeżywamy. Pozostaje w lepszym stylu rozegrać mecze, które zostały do końca - powiedział po przegranym meczu Cezary Wilk, piłkarz Wisły Kraków.

Europa nie dla Wisły. Pytanie: kto i za ile zbuduje nowy zespół?

Strzelił Pan bramkę, ale to chyba marne pocieszenie, bo odpadając z Pucharu Polski, przegraliście praktycznie cały sezon?
- Rzeczywiście, ta bramka to żadne pocieszenie. Przegraliśmy mecz, odpadliśmy z Pucharu Polski i zamknęła się ostatnia furtka do europejskich pucharów. Zanosi się na to, że w kolejnym roku zabraknie ich w Krakowie.

Czy to oznacza również koniec zespołu z w tym kształcie?
- To już nie ode mnie zależy. Ja mam obowiązek grać w tych meczach, w których wystawi mnie trener i dawać w nich z siebie wszystko. To samo dotyczy pozostałych zawodników. Zostało jeszcze kilka meczów do końca i musimy je rozegrać w dobrym stylu.

Czuliście, że Śląsk jest “nie do ugryzienia"?

- Absolutnie nie. Wręcz przeciwnie. W pierwszej połowie po stracie bramki szybko wyrównaliśmy i mieliśmy sporo sytuacji, żeby strzelić kolejne gole. Ta pierwsza część mogła zakończyć się wynikiem 3:1. Było nas stać na zwycięstwo, było nas stać na awans. Druga bramka dla Śląska załatwiła jednak sprawę definitywnie i pogrzebała wszelkie nadzieje.

Wiele mówiło się przed meczami ze Śląskiem o stałych fragmentach gry tej drużyny, a w obu spotkaniach traciliście po nich bramki. Podobnie było w konfrontacji z Piastem Gliwice. Z czego to wynikało?
- Mówić można wiele, ale trzeba to później przełożyć na boisko. Nie ma co kryć, że mamy problem z tymi stałymi fragmentami gry.

Zastanawia się Pan nad swoją przyszłością?
- Spokojnie. Jeszcze trwa sezon i ciągle mamy dla kogo grać. W meczu ze Śląskiem znów dopisali kibice i dopingowali nas do końca. Dla tych ludzi warto zostawiać zdrowie na boisku. W kolejnych meczach damy z siebie wszystko i postaramy się, żeby ci ludzie mieli choć małą namiastkę radości.

Przegraliście czwarty mecz z rzędu. Wygląda na to, że wpadliście w “korkociąg".

- To boli. Trudno jest nawet o tym mówić. Trudno jest nam odmówić zaangażowania, bo przecież widać, że każdy walczy, że każdy się stara. Gdzieś jednak ciągle brakuje nam ułamka sekundy, ktoś się spóźni i rywale strzelają bramki. A nam ich zdobywanie przychodzi z wielkim trudem.

Początek wiosny wskazywał, że jesteście na dobrej drodze, żeby prezentować się lepiej, a teraz okazuje się, że demony z jesieni wróciły z jeszcze większą siłą.
- Przegraliśmy ostatnio bardzo ważne mecze. Przede wszystkim te dwa ze Śląskiem i z Legią. To nas boli, mocno to przeżywamy. Pozostaje w lepszym stylu rozegrać mecze, które zostały do końca.

Pamiętam, jak byliście przybici po porażce z APOEL-em w Nikozji. Teraz w podobnym stanie pojedziecie do Białegostoku. Ciężko o optymizm w takiej sytuacji.
- To jest trudne, ale jeśli ktoś chce być zawodowym piłkarzem, to musi sobie radzić z takimi sytuacjami. Musimy się podnieść.

Po takim meczu w szatni była złość czy bardziej przygnębienie?

- To co się dzieje w szatni niech pozostanie naszą tajemnicą.

Rozmawiał Bartosz Karcz

Wybrane dla Ciebie

Za duże na MŚP, za małe na korporację. Unia stworzy nową kategorię firm

Za duże na MŚP, za małe na korporację. Unia stworzy nową kategorię firm

Metropolita krakowski z wizytą w Rzymie. Wiadomo, z kim się spotkał

Metropolita krakowski z wizytą w Rzymie. Wiadomo, z kim się spotkał

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska