Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

„Wilki” zostawiły krwawe ślady na przełęczy Przysłop w Beskidach

Edyta Zając
Arch. Kamila Olesieńskiego
21 lutego 1944 Niemcy napadli na partyzantów z legendarnego oddziału „Wilk”

Młoda gospodyni każdego ranka wychodzi z domu z wiadrem. Najpierw bada ogród, dotyka dokładnie każdego kawałka ziemi, a potem rusza dalej wokół gospodarstwa. Kiedy zbierze już pełno ołowianych kawałków idzie nad potok. Wrzuca pociski do lodowatej wody. Oddycha z ulgą. Teraz jest bezpieczna. Pamięta rozdzierający krzyk płonących dzieci.

Jest 1944 rok, kilka tygodni wcześniej Niemcy spalili żywcem rodzinę Fijasów z całym ich dobytkiem. Nie oszczędzili malutkich góralek: 6-letniej Gieni, Helenki, która przeżyła dopiero trzy wiosny, i niespełna rocznej Julki.

Kobieta obawiała się, że zostanie oskarżona o pomoc partyzantom, dlatego czyściła teren wokół dom.

- Proszę sobie wyobrazić, jak często partyzanci musieli przemierzać Przysłop, jeśli niemal codziennie udawało się zebrać wokół jednego gospodarstwa pełne wiadro pocisków - opowiada Kamil Olesiński z grupy rekonstrukcji historycznych Żandarmeria.

Pasjonaci historii każdego roku przypominają o krwawych wydarzeniach na górskiej przełęczy.

Pierzyna znaczy wróg

Przełęcz Przysłop to położona na wysokości 832 m n.p.m. rozległa polana w Paśmie Radziejowej. Brama Sądeczyzny, otwarta na Pieniny i Gorce. Doskonały punkt widokowy do którego można dojść z Obidzy w gminie Łącko.

Tu w górskim przysiółku 70 lat temu w zawierusze wojennej chronili się partyzanci. Członkami słynnego oddziału AK „Wilk” , działającego na tym obszarze, byli głównie górale podhalańscy i mszańscy Zagórzanie, a także Kanadyjczyk Hubert Brooks i Szkot John Duncan. Ostatni dwaj byli zbiegami z niemieckiego obozu jenieckiego.

- Przysłop to jedno z tych miejsc, gdzie zawsze można było liczyć na pomoc miejscowych gospodarzy. Zresztą w ówczesnych realiach taka pomoc była czymś naturalnym - mówi Kamil Olesiński. - Tu chronili się partyzanci i wielokrotnie na gościnę liczyć mogli kurierzy, którzy przeprowadzali ludzi przez zieloną granicę - opowiada.

Przysłop przewijał się we wspomnieniach legendarnego Juliana Zubka, pseudonim Tatar, ale nie można wykluczyć, że i sądeckim kurierom zdarzało się tam przenocować. Najpewniej zbaczali na przełęcz wtedy, gdy Dolina Popradu była mocno obstawiona przez siły niemieckie.

- Mieszkańcy górskiego osiedla mieli tajne sygnały służące porozumieniu z partyzantami. Na przykład, gdy działo się coś niepokojącego, wystawiali pierzynę na zewnątrz, żeby chłopcy z lasu nie zbliżali się do zabudowań - mówi Olesiński.

Niektórzy mieszkańcy gór za tę lojalność zapłacili życiem. Jednym z nich był baca Wojciech Słowik. Torturowany przez Niemców przez wiele dni i nocy nie zdradził nazwisk partyzantów.

Członkowie „Wilka” przeprowadzili wiele popisowych akcji na terenie Sądecczyzny.

Brawura i śmiertelny rygor

19 lutego 1944 roku napadają na posterunek niemieckiej policji w Ochotnicy Dolnej. To akcja odwetowa za utracony wcześniej obóz pod Czerwonym Groniem w Gorcach, gdzie w walkach zginęło dwóch partyzantów. Tak przebieg akcji opisuje jeden z jej uczestników, Tadeusz Czech „Wicek”:

„Dano znać, że z pomieszczeń na poddaszu ktoś strzela, nawet ranił któregoś z chłopaków. Zaraz też „Lot” z LKM-em skoczył na górę, rozwalił serią drzwi, wrzucono granat. Rozległ się potworny huk. Po chwili, gdy „Satyr” z kolegami wpadł do pokoiku, na podłodze leżał zabity już niemiecki komendant - żandarm rozszarpany przez granat, którego wybuch spowodował również wybuch skrzynki granatów trzonkowych, przygotowanych przez Niemca do obrony. Ściana, pół sufitu i okno uległy zburzeniu”.

Zdobywają wiele cennych łupów: kilkanaście karabinów, pistolet maszynowy, amunicję, mundury, koce i buty. Obładowani ruszają w kierunku ziemianki na polanie pod szczytem Koszarki. Ale warunki są ciężkie, śnieg sięga po pachy, a karabiny i plecaki ciążyły niemiłosiernie. Zatrzymują się wcześniej, na Przysłopie. Byli na pewno bardzo zmęczeni. Sama broń ważyła ponad 20 kg.

Dowódca grupy Krystyn Więckowski „Zawisza” słynął z wielkiego rygoru. Dokonał nawet kontrowersyjnej egzekucji, zastrzelił partyzanta, który wystawiony na czaty upił się do nieprzytomności. Jednak tej nocy na Przysłopie wyjątkowo nie wystawił warty ...

Obława na młode Wilki

To była tragiczna w skutkach decyzja, bo tropem „Wilków” podążało już zakopiańskie gestapo. 21 lutego o godz. 7 rano partyzanci zostali otoczeni. Bronisław Franczyk ps. „Satyr” wyróżnił się bohaterstwem, w trakcie zawieruchy. - Zdołał pod ostrzałem wrócić po ręczny karabin maszynowy i wydostał go spod ciał zabitych kolegów, po czym dołączył do uciekających w stronę lasu partyzantów - opowiada przebieg walki Kamil Olesiński.

„Wilki” wyrwały się z okrążenia, siedmiu ludzi zostało rannych, zginęło pięciu partyzantów: pchor. Bolesław Durkalec „Sławek”, strz. Józef Rogal „Strzała”, strz. Jan Rogal „Żbik”, strz. Józef Cyrwus „Kruk”, strz. Franciszek Klimowski „Wicher”.

Bestialska zemsta

Ale to nie jedyne ofiary. Za rozbicie posterunku i śmierć Franza Maywalda Niemcy zemścili się krwawo. Dwa dni później rozstrzelano 40 Polaków z więzienia na Montelupich w Krakowie, później 20 mieszkańców Starej Wsi i po dziesięć osób w Tylmanowej oraz Krościenku. W zakopiańskim hotelu „Palace”, nazywanym Katownią Podhala, torturowano i zamordowano dziewięć osób.

Po latach na przełęczy stanął bohaterskich partyzantów, a lutowe wydarzenia upamiętnia każdego roku grupa rekonstrukcji historycznych „Żandarmeria”.- Moglibyśmy iść na łatwiznę i organizować widowisko w centrum wsi, ale chcemy jak najwierniej oddać tamtą atmosferę. Przenieść uczestników na partyzancki szlak - mówi Olesiński. Bohaterami tamtych czasów byli partyzanci i zwykli mieszkańcy Przysłopu. Podczas majowych uroczystości na przełęczy każdego roku płonie makieta domu Fijasów. Symbol zbrodni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska